Krzysztof Lisowski
Krakowska Książka Miesiąca – Kwiecień 2017
Krakowskie życie literackie (1893–2013)
Po opublikowaniu pracy Literacka Małopolska (2012) młody krakowski historyk literatury Jacek Olczyk (ur. 1979) obdarzył nas potężnym dziełem o życiu literackim w Krakowie na przestrzeni około 120 lat – od zapowiedzi modernizmu i lat pod panowaniem austriackiego zaborcy, kiedy to nieduże miasto jednym wydawało się pipidówką, innym małymi Atenami, przez czas Wielkiej Wojny, barwne lata międzywojenne z potężną dominantą awangardy, przez II wojnę światową, okupację, cały powojenny okres XX stulecia, po – wreszcie – nowe prądy, tendencje, wydarzenia pierwszych trzynastu lat XXI w. Książką pięknie opracowaną graficznie, ciekawie zilustrowaną fragmentami tekstów, zdjęciami artystów, wydarzeń, okładkami książek i czasopism, fotografiami z premier teatralnych, a także takimi, na których uwieczniono nieistniejące już kina, kawiarnie, lokale artystyczne. Wydała ją w 2016 r. korporacja ha!art. Ponad 700 stron pasjonującej lektury, duży format, przejrzysta kompozycja całości.
Takiej pracy jeszcze nie było, choć istnieje sporo znakomitych opracowań cząstkowych – monografii, wspomnień, relacji, dzienników; jej głównym atutem jest nie tylko ogromna pasja zbieracka autora, ale i jego wiedza i dociekliwość, owocująca relacjonowaniem i przytaczaniem materiałów mało znanych, smakowitymi i celnymi cytatami, fotografiami pozostającymi dotąd w dużej mierze w miejskich czy też prywatnych zasobach. Wszystko to powoduje, że książkę czyta się nie jak suche, faktograficzne, rozbudowane kalendarium dat i faktów, ale wielką opowieść, sagę o wybitnych indywidualnościach, dominujących prądach, niepozbawioną jednak smacznej plotki, sensacji, obyczajowej pikanterii i skandali typowych dla omawianej epoki. Do tego tło polityczno-obyczajowe i jeszcze szersze – pokazanie rozwoju miasta i jego tendencji artystycznych w kontekstach europejskim i światowym.
Sam zresztą autor monografii pisze we wstępie: „Rekonstrukcja atmosfery i znaczenia miejsc, w których odbywały się spotkania literackie, dyskusje, gdzie kwitło życie towarzyskie, a «twórcze marnowanie czasu» przyczyniało się do tworzenia legend i mitów, nie byłaby możliwa bez źródeł pisanych: czasopism literackich wydawanych przez krakowskie środowiska, książek wspomnieniowych, korespondencji, dzienników, pamiętników, kronik czy rozmów z pisarzami, krytykami i artystami współtworzącymi środowisko artystyczno-literackie Krakowa”.
Obraz końca XIX w. celnie sportretował przywołany przez Olczyka, zmarły niedawno Jan Paweł Gawlik:
„Cała umysłowość i obyczajowość tamtego Krakowa zadziwia nas dzisiaj swoją niezwykłością. Życie kisiło się w zastałej sennej atmosferze miasta, jak gdyby usankcjonowanej żelaznymi prawami obyczaju. (…) Nie darmo powiedział kiedyś Adolf Nowaczyński, że w Krakowie największym powodzeniem cieszyłby się burdel z wejściem przez zakrystię”. Nowaczyński zresztą stał się autorem paszkwilu Nowe Ateny. Satyra na Wielki Kraków, a marazm, bigoterię, miejskie koterie, dulszczyznę krytykowali sławni przyjezdni i synowie miasta nad Wisłą.
Dopiero początek XX w. przyniósł odmianę, przyspieszenie, ferment obyczajowy. Przybywa do miasta „smutny szatan” Stanisław Przybyszewski – zaczyna się epoka czasopisma „Życie” z jego bulwersującymi filistra manifestami i tekstami oburzającymi zarówno cenzorów, jak i konserwatywne gremia arystokratyczno-profesorskie. Zaczyna się epoka Stanisława Wyspiańskiego, jego działalność i wizja odnowy tak wielu dziedzin – od literatury po teatr, sztukę sakralną i stosowaną. Historia, legenda i plotka jego najsłynniejszego dramatu Wesele. Dalej Boy-Żeleński – najpierw młody obserwator, uczestnik spotkań z Przybyszewskim i jego akolitami, potem znakomity publicysta, autor tekstów satyrycznych do „Zielonego Balonika”, twórca wielkiej kolekcji literatury francuskiej przez siebie sukcesywnie przekładanej. Rola salonu mieszczańskiego, arystokratycznego i profesorskiego, i niedługo potem przejmujące tę rolę kawiarnie, kabarety, lokale, w których spotykała się rozgorączkowana artystyczna młodzież pisarska i malarska.
Zmiana pozycji kobiet – zarówno za sprawą pisarek, jak i wybitnych aktorek teatralnych, głównie Gabrieli Zapolskiej, która nazwała Kraków „więzieniem i grobem”. Jej Kobietę bez skazy wystawiono w 1919 r. na otwarcie teatru Bagatela. Ale i za sprawą wywodzących się z prostych chłopskich rodzin bronowickich żon wybitnych przedstawicieli elit artystycznych – Tetmajera, Rydla, Wyspiańskiego. A potem, już w wieku XX, ich uczestnictwo w życiu kawiarń, w spotkaniach literackich, na odczytach, w dyskusjach, w prasie literackiej. Piękna karta „Kossakówki”, siedziby rodu malarzy Kossaków, z dwiema niezwykłymi mistrzyniami pióra: poetką i autorką sztuk dramatycznych Marią Jasnorzewską-Pawlikowską i jej siostrą satyryczką, Magdaleną Samozwaniec, autorką parodii utworów Mniszkówny, powieści z wyższych sfer, Na ustach grzechu.
W latach 20. nie do przecenienia aktywność Tadeusza Peipera jako prawodawcy awangardy poetyckiej, „burmistrza marzeń niezamieszkanych”, wydawcy „Zwrotnicy”, a potem niepoślednia rola jego ucznia Jalu Kurka, wydającego pismo „Linia”. Awangarda po raz pierwszy ukazywała ścisły związek między sztuką i rozwojem nowoczesnego społeczeństwa. I skandal wywołany przez ich przyjaciela Juliana Przybosia, obrażającego dostojnych klasyków w prowokującym artykule Chamuły poezji. Z Awangardą Krakowską nieodmiennie kojarzy się otwarcie Kawiarni Plastyków przy Łobzowskiej 3 i przeniesienie się tam bywalców Esplanady. Już samemu jej otwarciu towarzyszyła sensacja – zderzenie wystawy nowoczesnych dzieł grupy młodych zwanych kapistami (od grupy Komitet Paryski) z tradycyjnym malarstwem akademickim profesorów tutejszej ASP. Kawiarnia ta odegrała niebagatelną rolę w czasie hitlerowskiej okupacji. Do wojny jeszcze odnotować warto działalność ZZLP, słynne pogrzeby (sprowadzenie prochów Słowackiego, pogrzeb Karola Huberta Rostworowskiego), ciekawie opisane życie akademickie z działalnością różnych pomniejszych grup literackich, jak i rolę żydowskiego środowiska literackiego. I wreszcie powstanie krakowskiego radia, drugiej po Warszawie rozgłośni, która zaczęła emitować swoje programy w 1927 r.
Czas okupacji to głównie konspiracja, tajne komplety i spotkania literackie, rola antykwariatów, Teatr Rapsodyczny, w którym pojawił się młody Karol Wojtyła. I Teatr Niezależny tworzony przez Tadeusza Kantora i innych młodych plastyków. Męczeństwo w obozach i aresztowania profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz innych przedstawicieli inteligencji krakowskiej. Wreszcie podziemne czasopiśmiennictwo z „Narodem i Kulturą. Miesięcznikiem Kulturalnym Polski Podziemnej”. W ówczesnym „Miesięczniku Literackim” zamieszczali swoje teksty między innymi: Juliusz Kydryński, Tadeusz Kwiatkowski, Krzysztof Kamil Baczyński, Jan Twardowski, Jerzy Turowicz, Mieczysław Kotlarczyk, Kazimierz Wyka.
Po wojnie następuje reaktywacja życia literackiego i artystycznego za sprawą nie tylko krakowian, ale i przyjezdnych ludzi pióra – z tułaczki wojennej, obozów i ze zniszczonej stolicy. Już 22 stycznia 1945 r. zwołano pierwsze walne zgromadzenie Związku Zawodowego Literatów Polskich. Wkrótce zajęto dom przy Krupniczej 22, który pełnił funkcję swoistego literackiego centrum, zamieszkiwanego przez pisarzy, organizujących w lokalu tamtejszej stołówki liczne spotkania. Dom ten funkcjonował owocnie od 1945 r. do połowy lat 90. Przewinęła się przezeń cała plejada pisarzy polskich, od przedstawicieli Młodej Polski (Artur Górski), przez Gałczyńskiego, Miłosza, Brandysów, Kwiatkowskich, Polewków. Mieszkali w nim Szymborska z Adamem Włodkiem, Czycz i Mrożek, Iredyński, wdowa po Stanisławie Brzozowskim i Nina Witkiewiczowa, wdowa po Witkacym, Anna Świrszczyńska, Halina Poświatowska i Ewa Lipska. Nazywano ten przybytek różnie, między innymi „czworakami literackimi” i „literackim kołchozem”.
Dalej Jacek Olczyk przypomina inne znamienne postaci i epizody z życia artystycznego – rolę Adama Włodka jako opiekuna Koła Młodych, ale i tego, który złożył „obywatelski donos” na Macieja Słomczyńskiego (późniejszego tłumacza dzieł Szekspira i Ulissesa Joyce’a), kompromitującą rezolucję przeciw uwięzionym księżom Kurii Krakowskiej, pod którą podpisało się wielu znanych ludzi pióra. Życie toczyło się za nowej „władzy ludowej” dwutorowo – to oficjalne, pełne komunałów i nowomowy, i to nieoficjalne – w tworzonym właśnie kabarecie Piwnica Pod Baranami, na prywatnych spotkaniach, w rodzącej się z czasem działalności opozycyjnej i podziemnej wydawniczej.
Kolejno Olczyk charakteryzuje czasopisma, takie jak „Odrodzenie”, „Twórczość”, „Życie Literackie” pod wodzą „niezatapialnego” politruka Władysława Machejka, u którego drukowali jednak i debiutowali „prawie wszyscy”, a w redakcji pracowali między innymi Tadeusz Śliwiak, Wisława Szymborska i Leszek Elektorowicz, „Przekrój”, „Tygodnik Powszechny”, działalność cenzury, kawiarnie i rolę Nowej Huty. Po 1956 r. następuje krótki okres odwilży – powstają kabarety, rozwija się teatr i życie klubowe, odbywają się pierwsze koncerty jazzowe. Na obrzeżach gromadnego życia literackiego funkcjonują postaci ekscentryczne, jak choćby dobroduszny autor opowiadań Jan Stoberski.
Na przełomie lat 60. i 70. zaczyna do głosu dochodzić pokolenie młodych gniewnych, powstaje studencka kontrkultura. Tu właśnie rodzą się najważniejsze grupy poetyckie z grupą „Teraz” związaną mocno z czasopismem „Student” i grupą „Tylicz” spod znaku Harasymowicza i Tadeusza Nowaka. A także pomniejsze, sytuacyjne. W „okolicach” stanu wojennego następuje ostra i znacząca polaryzacja środowiska pisarskiego. Powstaje miesięcznik „Pismo”, rozwiązany wkrótce przez władze, jak i związki twórcze oraz organizacje artystyczne. Po grudniu 1981 władze organizują „neozlep” – związek literatów pod tą samą, mylącą nazwą, skupiający sympatyków generała w czarnych okularach i wojskowych z WRON-u. Działają wtedy w podziemiu liczne inicjatywy artystyczne, z których jedną z najważniejszych okaże się mówiony periodyk „NaGłos”.
Po 1989 r. Olczyk notuje pojawienie się generacji młodych poetów „brulionu”, Marcina Świetlickiego, „Dekady Literackiej”, Nagrodę Nobla dla Wisławy Szymborskiej, działalność Adama Zagajewskiego i Ryszarda Krynickiego, który sprowadził się do naszego miasta i zaczął działalność wydawniczą. Ukazuje rolę Miłosza, który także zamieszkał w Krakowie, i skandal towarzyszący pochówkowi Poety na Skałce, kiedy znów podniósł swój ciężki łeb polski ciemnogród. Z przyjemnością odnotowuję, że Olczyk cytuje także miesięcznik „Kraków” i końcowy fragment mojego ówczesnego felietonu: „Krzysztof Lisowski skomentował cały ten zamęt nad trumną Miłosza krótko: «Coś jak pierdnięcie pod dębem. Smród szybko rozwieje się, dąb zostanie»”.
I jeszcze znaczący cytat – dotyczy 1976 r. i opisuje, słowami informatora SB kryptonim „Świt” (!), sytuację w Kole Młodych Pisarzy. Dotyczy zawiązanej przez studentów polonistyki, w tym i przeze mnie, grupy poetyckiej „My”:
„Zaczyna ona przewodzić, w znaczeniu administracyjnym (…). Manifest programowy grupy «My» jest w swojej treści całkowicie wtórnym, nawiązuje do awangardy krakowskiej z lat 20. Na twórczą działalność Koła Młodych aktywnie wpływają swoją osobowością, dokonaniami literackimi byli czł. Koła, a obecnie czł. ZLP Zagajewski i Kornhauser oraz oscylujący wokół nich Stabro i Nyczek. Duże możliwości negatywnego oddziaływania na najmłodsze pokolenie, obecnie studiujące, posiadają kontestatorzy z uwagi na swoje uwarunkowania zawodowe (pracownicy naukowi) i bezpośredni, systematyczny kontakt z młodzieżą”.
Tak to wtedy władza troszczyła się i troskała o młodych adeptów pióra.
Nie da się w krótkim omówieniu wszystkch aspektów i zalet tej księgi ogarnąć – na koniec Olczyk pisze o knajpach i nowych klubach, Krakowie jako Mieście Literatury UNESCO, wciąż żywej awangardzie i wysypie producentów literatury kryminalnej.
Jedyne (chyba jedyne większe) niedopatrzenie to dotkliwy brak w tym pracowicie skomponowanym kompendium osobnego rozdziału o wydawnictwach krakowskich i ich ważnej roli w rozwoju literatury Krakowa i kraju. Bo nie chodzi tylko o setki i tysiące ważnych tytułów z oficyn takich, jak istniejące tu 64 lata Wydawnictwo Literackie, Znak, WAM, a z nowszych a5, Austeria, Universitas, Miniatura, Baran i Suszczyński, ale i o związki poszczególnych pisarzy z tymi oficynami (myślę o Gombrowiczu, Lemie, Mrożku, Janie Józefie Szczepańskim, Różewiczu, Szymborskiej, Miłoszu, Filipowiczu i całej pięknej plejadzie twórców młodszych), i o setki dużej rangi wydarzeń związanych z organizowanymi przez te wydawnictwa spotkaniami, inicjatywami, które owocowały potem modami (boom związany z realizmem magicznym – seria literatury iberoamerykańskiej WL-u) czy rozmaitymi festiwalami literackimi w naszym mieście.
Trafnie jednak wydawca rekomenduje to dzieło: „Książka może z powodzeniem służyć jako literacki przewodnik po kulturalnej stolicy Polski, który prowadzi czytelnika szlakiem nie tylko ważnych stron polskiej literatury, ale także jej kulis i zapleczy”1Miesięcznik społeczno-kulturalny „Kraków”, nr 5/2017.