Marta Burghardt

Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie
ORCID: 0000-0002-8387-5448

„Tragizm i liryzm i piękno”. Wokół twórczości Mariana Niżyńskiego, w 80. rocznicę śmierci

Marian Niżyński, choć ważny, to jednak mało znany poeta krakowski, ze wszech miar zasługujący na pamięć i na poczesne miejsce wśród pisarzy okresu dwudziestolecia międzywojennego. Zwłaszcza Kraków wiele mu zawdzięcza i ten krótki artykuł jest próbą złożenia hołdu człowiekowi, który z właściwą sobie maestrią opiewał ukochane przez niego Miasto Królewskie.

Marian Niżyński urodził się w Krakowie w 1910 roku, tu ukończył IV Gimnazjum i Akademię Sztuk Pięknych oraz związał się z działającym przy Uniwersytecie Jagiellońskim Akademickim Kołem Miłośników Dramatu Klasycznego. Tu z myślą o młodych autorach i aktorach pragnął założyć eksperymentalny teatr „Studio 30”, którego działalność miała rozpocząć sztuka jego autorstwa Dolmino (1930).

Marian Niżyński (1910–1943)

Głównym środkiem wyrażania uczuć i przemyśleń w jego życiu była jednak poezja, którą uprawiał nieprzerwanie od lat chłopięcych (pod pseudonimem M. Strum oraz M. Strumiłowski). Wydawał tomy wierszy, które zachwycały formą, rytmem, obrazowaniem poetyckim i szerokimi horyzontami myślowymi. Pierwszy z nich, dedykowany „drogim rodzicom”, Opowieść o dzwonniku z portu Jaffa (1929)1M. Niżyński, Opowieść o dzwonniku z portu Jaffa, Warszawa–Kraków 1929., z litografiami autora, nawiązywał do niszczycielskiego trzęsienia ziemi, przewrotnej natury człowieka i zawikłanej zagadki ludzkiego bytu. Kilka nostalgicznych utworów opiewa największego polskiego kompozytora: Szopen, Preludium deszczowe, Ballada Szopena. Recytowane w radiu w styczniu 1929 roku wyrażały wezwanie i wciąż niespełnione życzenie, jak zresztą głosił tytuł cyklu: „Prochy Szopena na Wawel”. Inne poezje przybliżają sylwetki profesorów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie: Twórcom. I. Dunikowski. II. Kowarski. Kolejne wiersze sławią talent Stanisława Wyspiańskiego najpełniej wyrażony w witrażach i w polichromii kościoła franciszkanów w Krakowie. Drugi tomik poezji Szkice (1931)2Tenże, Szkice poezyj, t. II, Kraków 1931., wydany w 300 egzemplarzach, był dedykowany narzeczonej „Pani Krzysi Mikulskiej”. Wśród kilku wariacji i listów, między innymi Listu do Pana Boga, zamieszczone zostały poezje pt. Autoportret, Portret poety, artysty, który „literom nie wierzy” i wierszy „szuka pomiędzy rzeczami”. W tomiku ponadto pojawiają się utwory mocno osadzone na znajomości Biblii, ale o niejednoznacznej, zaskakującej wymowie. O pełnym dynamizmu i ekspresji tomiku pt. Więcierz wieczorny (1937)3Tenże, Więcierz wieczorny, Warszawa 1937. krytyka pisała: „skłębione wizje w żarze uczuć”4H. Michalski, Marian Niżyński, Więcierz wieczorny, „Pióro” 1938, nr 1, s. 126., a o samym autorze: „poeta znacznych możliwości”. Poeta‑malarz z lekkością gra symboliką kolorów i kształtów, a w Rachunku sumienia z całą surowością rozprawia się z ówczesnymi środkami masowego przekazu: afiszami, wiadomościami przekazywanymi przez telefon i telegraf, ma też coś do zarzucenia szpaltom gazet, nie oszczędza nawet samej historii ani poety, który „przyrzekł sonet napisać o wojnie”, kończąc na ostrej krytyce deklaracji politycznych. Z kolei w Czerni na przełaj, w Tercecie śmierci i w Okręcie tańczącym, w których dominuje motyw samotności, mówi o przelotności istnienia i nieuchronnym przemijaniu życia.

Siedmioletni pobyt Mariana Niżyńskiego w Warszawie zaowocował głównie publicystyką, krytyką artystyczną, ale i współpracą z Polską Akademią Literatury oraz udziałem w konkursach, w których nierzadko zdobywał pierwsze nagrody. Tak było np. z poematem dramatycznym w trzech częściach Trzy mgły, napisanym „pięknym wierszem, łącząc rzeczywistość z ułudą i podkreślając subtelnie ideologię legionową”5„Ekspress” 1935, nr 318. , wystawionym w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (11 listopada 1935). W dramacie Los (1937) dominował problem rozdwojenia wewnętrznego człowieka. Zaginione sztuki ParchJubileusz manekina (1938) charakteryzował kształt groteskowy. W Warszawie powstał także poemat Biesia biesiada, pamflet na Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (opublikowany w 1938 roku w kwartalniku „Pióro”, nr 1, s. 37–40).

Na początku wojny powrócił do rodzinnego Krakowa. W okresie okupacji na życie zarabiał głównie malowaniem obrazów: portretów, pejzaży, wykonywał też litografie i drzeworyty, rzeźbił z dużym powodzeniem, nieobca była mu ceramika i papieroplastyka. Z pasją oddawał się twórczości dramatycznej. W latach 1940–43 napisał utwory sceniczne Spinka, Desant czy Jeden taki na szczudłach. Grał na fortepianie i komponował drobne impresje, walce i marsze; nierzadko były to oprawy muzyczne jego dramatów. Niedługo przed śmiercią napisał powieść autobiograficzną, niedokończoną, pt. Podszepty św. Zofii, rozplanowaną na historię kilku pokoleń.

Zginął tragicznie 10 kwietnia 1943 roku, potrącony przez niemiecki samochód, przeżywszy zaledwie 33 lata. Pozostawił po sobie dzieła zwiastujące nadzwyczajne talenty, nieukojoną tęsknotę bliskich i do dziś nieopublikowane rękopisy. Przez władze PRL-u wymazywany z pamięci, bo jak pisał Jerzy Braun: „trudno wprost (…) odczytać co było Polską, a co nim samym”6J. Braun, Poeta gorejący, „Tygodnik Warszawski” 1947, nr 1..

Trzeba było dużej wiedzy i odwagi, aby promować takiego pisarza. I tu na wysokości zadania stanął Stanisław Dziedzic, który z Krystyną Niżyńską, wdową po Marianie, utrzymywał przyjacielskie relacje i dobrze znał zasoby archiwum domowego. Ku wielkiej radości spadkobierczyni opublikował duży artykuł w „Integracjach”7S. Dziedzic, Antynomie „Poety gorejącego”, „Integracje” 1988, cz. XXII, s. 56–60. i tym samym zapoczątkował przywracanie pamięci przedwcześnie zmarłemu artyście. Dbał, aby nazwiska Niżyńskiego nie pomijano w Historii literatury polskiej8Tenże, Marian Niżyński, w: Historia literatury polskiej w dziesięciu tomach, t. VIII: Dwudziestolecie międzywojenne, cz. 2, red. A. Skoczek, Bochnia–Kraków– Warszawa 2005.. Rozpoczął wydawanie jego niepublikowanych dotąd tekstów. Warto przypomnieć, że dzięki niemu w 1991 roku, na podstawie maszynopisu z odręcznymi poprawkami autora, po raz pierwszy ukazał się Kawaler księżycowy z tekstem kuratora: Poeta płomiennego buntu9Tenże, Poeta płomiennego buntu, w: M. Niżyński, Kawaler księżycowy, Kraków–Bochnia 1991, s. 3–18.. Także w 2020 roku podał do druku i opatrzył wstępem tę śpiewogrę wraz z bogatą dokumentacją fotograficzną i ilustracjami z tamtej epoki, wydaną nakładem Biblioteki Kraków i Instytutu Literatury w Krakowie.

We wprowadzeniu do sztuki Stanisław Dziedzic opisał fenomen Krakowskiej Konfraterni Teatralnej Studia Dramatycznego „39” oraz przywołał wspomnienia obchodów Dni Krakowa, nie tylko tych świętowanych w przeddzień wybuchu II wojny światowej. Przybliżył również genezę powstania sztuki, pracę wielu zaangażowanych w nią osób, od reżysera po autora oprawy muzycznej, wynotował obsadę aktorską, opisał wrażenia widzów z wystąpienia premierowego z 7 czerwca 1939 roku, podkreślając zaszczyt zaprezentowania widowiska podczas Zjazdu ­Legionistów 6 sierpnia 1939 roku.

Autorska okładka Szkiców poezyj (tom II, 1931 r.) Mariana Niżyńskiego

Napisana z myślą o obchodach Dni Krakowa śpiewogra z dużym powodzeniem wydobywa wyjątkowość tego miasta, gdzie historia z legendą i ludową tradycją tworzą nierozerwalną całość: „Nie ma Polski bez legendy / Ni legendy bez Krakowa / Czułym splotły go oprzędem / Polskie serca, polska mowa”10M. Niżyński, Kawaler księżycowy, Kraków 2020, s. 53.. Pieśnią pochwalną sławi niepowtarzalność i umiłowanie Krakowa bohater sztuki – Żywy – syn Twardowskiego, który po latach studiów zagranicznych wraca w rodzinne strony: „Zresztą gdybym cały świat niemal obleciał / I gdy na własnych znalazłem się śmieciach / Jesteś mi szczęściem, które gardło dławi! / Krakowie, niech cię Pan Bóg błogosławi”11Tamże, s. 104.. Marian Niżyński uważał, że Kraków był i miał być „wylęgarnią” nowych trendów literackich, sztuk plastycznych, szeroko pojmowanej kultury, ale przede wszystkim postaw patriotycznych: „Krakowska ziemio, mądra i bogata / Co Mariacką wieżą tykasz nieba, / Tu zdam ostatni uczniowski egzamin / Z teorii serca i praktyki chleba”12Tamże, s. 74.. Można powiedzieć, że cała sztuka jest przepojona kolorowym pejzażem krakowskim. Wciąż przewijają się tu kościół Mariacki, Sukiennice, Krzemionki, Wierzynek i jego staropolska gościnność, przekupki na placu Szczepańskim czy w końcu muzyka Lajkonika. Autor przywołuje ludzi teatru związanych z Krakowem, jak choćby Arnolda Szyfmana, Stefana Jaracza i Karola Frycza, oraz skarży się na trudne położenie autorów sztuk teatralnych. A jednak kiedy Pan Twardowski ze „stratosfery”, z odległej perspektywy obserwuje świat, to dochodzi do przekonania, że tylko w Krakowie „gwiezdne plany wolno sztuce snuć”, i wyraźnie widzi: „To nów / To nad Krakowem nów / Poetyckie Błonia / Polska kolonia…”. A Twardowskiemu i jego tonacji „maestoso” wtóruje chór, który do muzyki Stanisława Mikuszewskiego (partytura szczęśliwie się zachowała i jej reprint jest zamieszczony w publikacji) i pod kierownictwem Kazimierza Meyerholda śpiewa tę samą pieśń: „Nad Krakowem nów…”. Ponadto w tekście jest wiele drobnych wstawek obcojęzycznych: łacińskich, francuskich, niemieckich i jidysz, co świadczy o wielokulturowości nie tylko Krakowa, ale i całej Rzeczpospolitej. Trzeba podkreślić, że sztuka niesie przede wszystkim wiele uniwersalnych przesłań, które w obliczu zagrożenia wybuchu wojny nabierało dosadnego znaczenia: „kto historii sam nie stwarza, na sznurku losu musi iść”13Tamże, s. 112. oraz przypomina, że nie można nigdy spoczywać na laurach: „Laur wygodnie łóżko ściele, a tu pięści trza nie snów”14Tamże., zwłaszcza że sąsiedzi Polski uprawiali „politykę à la struś”15Tamże, s. 109.. Trwające na pozór beztroskie Dni Krakowa nie dawały zapomnieć o wiszącym nad Polską niebezpieczeństwie. „Ostatni egzamin” przywoływał na myśl ten z patriotyzmu, a może z człowieczeństwa. W finałowych słowach sztuki zdawała się wybrzmiewać zachęta do działania, nawet gdyby miało to oznaczać taniec ze śmiercią: „Wprowadźcie w miasto taniec / Sproście stany wszystkich znaków. / Kto Polak do tańca stanie. / Poloneza wiedzie Kraków!”16Tamże, s. 127..

Niech mi będzie wolno zaznaczyć, że Kawaler Księżycowy jest dziś najlepiej znaną sztuką Mariana Niżyńskiego, w której łączą się po mistrzowsku uprawiane przez niego z wielkim zamiłowaniem: dramat, poezja, muzyka i malarstwo. Tadeusz Kudliński, który z ramienia organizatorów Konfraterni Teatralnej „zamawiał” u autora napisanie tekstu, z zamiarem wystawienia go na Festiwalu Sztuki – Dniach Krakowa od 7 do 24 czerwca 1939 roku, z satysfakcją oceniał: „Napisał dla nas wierszem barwną, lekką i fantastyczną komedię o przypadkach i kłopotach mistrza Twardowskiego. Wzbogacił jego legendarne perypetie lirycznym wątkiem miłości syna Twardowskiego do Panny z Zodiaku niebieskiego, który to orszak w pełnej liczbie i okazałości występował w sztuce”17T. Kudliński, Głosy teatromana do młodzieńczej biografii Jana Pawła II, w: Młodzieńcze lata Karola Wojtyły. Wspomnienia, red. J. Kydryński, Kraków 1990, s. 44.. Przy innej okazji wyznał: „Było w sztuce wszystko, czego oczekiwaliśmy, bo i poezja czy poetyckość wyobraźni, przyjemny żart i zręczne teksty piosenek, sprawna akcja, pełna «cudowności» i końcowa apoteoza Krakowa”18S. Dziedzic, Poeta płomiennego buntu, dz. cyt., s. 14..

W rozsławieniu tej sztuki miał swój wielki udział Karol Wojtyła. To właśnie w ów barwny krajobraz wpisał się okres studiów i krakowski debiut sceniczny przyszłego papieża. Dla Karola Wojtyły, studenta pierwszego roku polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego wyznaczono w przedstawieniu rolę zodiakalnego Byka. Na pierwszy rzut oka jest to rola niewielka i nieco rubaszna, samo jego zachowanie się na scenie wydaje się niezbyt mądre: a to ciągnie sznurek, a to się wywraca. Jednak właśnie ten Byk otwierał całe przedstawienie plenerowe. Wypowiadane przez niego słowa rozpoczynały sztukę. Jako pierwszy aktor musiał zapanować nad zgiełkiem publiczności, wymusić uwagę jeszcze nieskoncentrowanych widzów, być dobrze słyszany na dużym dziedzińcu Collegium Nowodworskiego. Można przypuszczać, że w opinii organizatorów przedstawienia, którzy z grona około 40 aktorów wybrali najlepszego, Karol Wojtyła dysponował dobrymi warunkami aktorskimi i dobrze postawionym głosem. Nawet jeśli szarpiąc za sznurek, się przewrócił, to bądź co bądź tym gestem podnosił kurtynę i otwierał przedstawienie. Ponadto rola Byka, chociaż pozornie niewielka, bo przecież jest to jeden z dwunastu zodiakalnych znaków, jest mimo wszystko bardziej rozbudowana, częściej pojawia się on na scenie i wdaje się w dialogi, także te z publicznością.

Litografia Mariana Niżyńskiego ze Szkiców poezyj (tom II, 1931 r.)

W scenie pierwszej widzimy go, gdy ciągnie tym razem Wielki Wóz wraz z Lwem, Skorpionem i Rakiem, ale dochodzi do sprzeczki. Byk się buntuje, odmawia powożenia zodiakalnej Panny, w następstwie czego ogłasza strajk. Bywa, że czasami jego kwestie są przesadnie proste, ale czy nie jest trudniej dobrze oddać aktorowi kwestię typu: „Y-y” niż nawet długie i rozbudowane monologi? W Obrazie II występuje w scenie zespołowej, wśród innych zwierząt zodiakalnych, pochowanych po garnkach i płatających figle Pani Twardowskiej, kiedy to trzykrotnie powtarzają „I co Pani na to? Matko Małgorzato?”. A kiedy ta troska się o swojego niesfornego męża, Byk uświadamia jej: „Wyszedł biedaczek, wróci bogaczek”. Warto także zauważyć, że ten beztroski Byk, jako jedyna postać w sztuce, aż trzykrotnie ratuje życie samemu Panu Twardowskiemu. Po raz pierwszy w Obrazie II, scenie 18, kiedy udaremnia samobójstwo protagonisty. Po raz drugi ratuje go od śmierci, kiedy ten zamierza, za diabła namową, rzucić się do kotła z wrzątkiem (Obraz III, scena 3). W końcu po raz trzeci powstrzymuje Twardowskiego, gdy ten w desperacji chce skakać w piekielny żar (Obraz III, scena 4). Ciągle ten sam Byk służy radą Twardowskiemu: „Spiesz się, tak sumienie chce!”. Ponadto ten wciąż aktywny znak zodiaku, którego wszędzie pełno, prowadzi dialog z publicznością, na przykład pyta: „Czy tu gdzieś nie ma Pana Bobkowskiego?”.

Na temat Kawalera księżycowego i udziału Wojtyły w krakowskim spektaklu wiele pisał Stanisław Dziedzic, warto choćby wspomnieć jego monografię pt. Romantyk Boży19Tenże, Romantyk Boży, Kraków 2014, s. 79–85.. Zapewne ten argument rozwinąłby podczas prezentacji książki, której wydanie bardzo leżało mu na sercu. Niestety pandemia, jego choroba i przedwczesna śmierć udaremniły te plany. Z pewnością życzyłby sobie, aby kontynuowano rozpoczęte przez niego dzieło odkrywania twórczości Mariana Niżyńskiego.

Oprócz niekwestionowanych walorów estetycznych i bogactwa tematyki, jest jeszcze jeden powód, moim zdaniem, aby głębiej zainteresować się twórczością literacką „Poety gorejącego”. Analizując zwłaszcza jego wczesną twórczość, zauważyłam wiele analogii do poetyckich juweniliów Karola Wojtyły20K. Wojtyła, Dzieła literackie i teatralne, t. 1: Juwenilia (1938–1946), red. J. Popiel, Kraków 2019.. U obu poetów odnajdziemy zamiłowanie do gór, obaj chętnie korzystają z terminologii góralskiej (percie, granie, smreki). Tak samo w naturze gór i lasów dostrzegają architekturę sakralną, przyrodę postrzegają jako miejsce sprzyjające modlitwom, jak kościół. Ich utwory nasączone są tematyką religijną. Wśród słów kluczy wymieniłabym krzyż, Ogrójec i Golgotę. Obaj chętnie uciekają się do słownictwa staropolskiego (tum, ciżba, lica, siepacze). Ponadto zdają się „bawić językiem”, poprzez tworzenie na przykład rzeczowników odprzymiotnikowych (słoneczność, zieloność toni) czy przymiotników odrzeczownikowych (miodny, chlebny, kłośny), chętnie sięgają po stare formy czasowników (ścichać, trza). W ich poezjach tak samo usłyszymy dzwonienie w górskim kościółku na mszę św., ciszę i gromy wśród burzy, a po klawiaturze tabun biegnących koni. Z tych utworów płynie terminologia muzyczna: melodie, dźwięki, akordy, symfonie. Są także liczne elementy klasyczne oraz nawiązania do mitologii, głównie greckiej. U obu spotkamy Beatryx / Beatrice. Razem „zachęcają by pić młodość i dosyt”. Ci dwaj poeci mierzą się także z podobnymi tematami, osiągając zaskakujące, jakże odmienne wizje. W poemacie Matka, dojrzałej już poezji Karola Wojtyły, towarzyszymy między innymi Maryi spacerującej z małym Synem w ciasnych uliczkach ich rodzinnego miasta, skupiamy się na jej spojrzeniu, na jej przemyśleniach21K. Wojtyła, Dzieła literackie i teatralne, t. 2: Utwory poetyckie (1946–2003), red. Z. Zarębianka, Kraków 2020, s. 38–53.. Z kolei Niżyński koncentruje się na zapłakanych, błękitnych Oczach Madonny i na Jej wyjątkowym obrazie, zapamiętanym z drogi krzyżowej: „Dużo w Madonnie wyrazu! / Tragizm i liryzm i piękno”22M. Niżyński, Opowieść o dzwonniku z portu Jaffa, dz. cyt., s. 35.. W Szkicach Niżyńskiego utwór Chrystus u studni, ukazuje człowieka współczesnego skażonego złem i nienawiścią, skłonnego otruć Boga23Tenże, Szkice poezyj, dz. cyt., s. 28–29.. Ten obraz z kolei zdaje się nie mieć zupełnie nic wspólnego z Samarytanką Wojtyły z mistycznego poematu Pieśni o blasku wody24K. Wojtyła, Dzieła literackie i teatralne, t. 2, dz. cyt., s. 31–37..

Warto byłoby zbadać, czy są to przypadkowe zbieżności, czy świadome czerpanie inspiracji z twórczości „Poety gorejącego”. Możliwy wpływ Mariana Niżyńskiego na młodzieńcze wybory początkującego poety z Wadowic zdaje się być wysoce prawdopodobny, także biorąc pod uwagę miejsce i czas ich wspólnej pracy dla Studia „39”. Być może połączyła ich postać Tadeusza Kudlińskiego, promotora tej Krakowskiej Konfraterni Teatralnej, który w czasie okupacji niemieckiej utrzymywał z Wojtyłą nie tylko przyjacielskie relacje, ale był też pierwszym krytykiem jego utworów dramatycznych. Z kolei o bliskich relacjach Kudlińskiego z Niżyńskim świadczą trzy tomiki poezji noszące odręczne dedykacje wpisane do każdego z nich, a z których to miałam szczęście korzystać, przygotowując ten referat.

STRESZCZENIE

MARTA BURGHARDT
„Tragizm i liryzm i piękno”. Wokół twórczości Mariana Niżyńskiego, w 80. rocznicę śmierci

Marian Niżyński (1910–1943), krakowski poeta, dramaturg, prozaik, artysta malarz, rzeźbiarz, grafik, współpracownik Polskiej Akademii Literatury i prasy literackiej, głównie prawicowej („Pion”, „Zet” i „Myśl Polska”). Pozostawił po sobie bogatą spuściznę, po części zapomnianą, a po części wciąż nieopublikowaną. Po latach nad edycją jego dzieł pracował Stanisław Dziedzic i jego staraniem ukazał się tekst Kawalera księżycowego w 1991 i 2020 roku. Tę śpiewogrę w czasie obchodów Dni Krakowa w przeddzień wybuchu II wojny światowej wystawiła Krakowska Konfraternia Teatralna Studio Dramatyczne „39”. W plenerowym spektaklu cieszącym się wielkim sukcesem grali głównie studenci krakowskich uczelni. Aktorem, który otwierał to barwne widowisko, był przyszły papież, Karol Wojtyła. Artykuł jest próbą przybliżenia Czytelnikowi sylwetki Mariana Niżyńskiego, zachętą dla badaczy, aby odkrywać wpływ, jaki mogła wywierać na Wojtyłę twórczość Niżyńskiego, jest wreszcie zaproszeniem dla wydawców, aby podjęli się reedycji dzieł z lat 30. ubiegłego wieku wzbogaconych o utwory zachowane w cennych rękopisach.

SŁOWA KLUCZE

Marian Niżyński – twórczość, edycja utworów, Karol Wojtyła, Stanisław Dziedzic, Studio Dramatyczne „39”, Kawaler księżycowy

SUMMARY

MARTA BURGHARDT
“Tragedy and Lyricism and Beauty”. On Marian Niżyński’s Works on the 80th Anniversary of His Death

Marian Niżyński (1910–1943) was a Cracovian poet, play and prose writer, as well as a painter, sculptor, a graphic artist, and collaborator of the Polish Academy of Literature and literary press, mostly right-wing (“Pion”, “Zet”, and “Myśl Polska”). He left a large artistic legacy, to some extent still unpublished yet. After years, his works were edited by Stanisław Dziedzic, who succeeded to publish Kawaler księżycowy (Moon Gallant) in 1991 and 2020. This singspiel had been staged during the Krakow Days right before the breakout of World War II. The performers had been members of the Krakowska Konfraternia Teatralna — Studio Dramatyczne “39” (Cracovian Theatre Confraternity — Dramatic Studio “39”). In an outdoor performance, which had achieved a great success, most of the roles had been played by students of Krakow’s academies. The actor who had opened the colourful show had been the future pope — Karol Wojtyła. The paper is an attempt to present the readers with the person of Marian Niżyński and an impulse encouraging scholars to examine the influence of his work on Wojtyła. It also invites publishers to republish the author’s works (which have not been issued since the 1930s) and to supplement them with the yet unpublished writings preserved in valuable manuscripts.

KEY WORDS

Marian Niżyński, Karol Wojtyła, Stanisław Dziedzic, Studio Dramatyczne „39” (Dramatic Studio “39”), Kawaler księżycowy (Moon Gallant)

BIBLIOGRAFIA

  • Braun J., Poeta gorejący, „Tygodnik Warszawski” 1947, nr 1.
  • Dziedzic S., Antynomie „Poety gorejącego”, „Integracje” 1988, cz. XXIV.
  • Dziedzic S., Marian Niżyński, w: Historia literatury polskiej w dziesięciu tomach, t. VIII: Dwudziestolecie międzywojenne, red. A. Skoczek, Prowincjonalna Oficyna Wydawnicza, Bochnia–Kraków–Warszawa 2005.
  • Dziedzic S., Poeta płomiennego buntu, w: M. Niżyński, Kawaler księżycowy, Prowincjonalna Oficyna Wydawnicza, Kraków–Bochnia 1991.
  • Dziedzic S., Romantyk Boży, Wydawnictwo M, Kraków 2014.
  • „Ekspress” 1935, nr 318.
  • Kudliński T., Głosy teatromana do młodzieńczej biografii Jana Pawła II, w: Młodzieńcze lata Karola Wojtyły. Wspomnienia, red. J. Kydryński, Oficyna Cracovia, Kraków 1990.
  • Michalski H., Marian Niżyński, Więcierz wieczorny, „Pióro” 1938, nr 1.
  • Niżyński M., Kawaler księżycowy, Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  • Niżyński M., Opowieść o dzwonniku z portu Jaffa, Gebethner i Wolff, Warszawa–Kraków 1929.
  • Niżyński M., Szkice poezyj, t. II, Zakład Art. Litograficzny A. Pruszyński, Kraków 1931.
  • Niżyński M., Więcierz wieczorny, nakładem „Myśli Polskiej”, Warszawa 1937.
  • Wojtyła K., Dzieła literackie i teatralne, t. 1: Juwenilia (1938–1946), red. J. Popiel, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2019.
  • Wojtyła K., Dzieła literackie i teatralne, t. 2: Utwory poetyckie (1946–2003), red. Z. Zarębianka, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2020.
  • Woźniakowski K., Niżyński Marian Ludwik, w: Polski słownik biograficzny, t. 23, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1978, s. 158–160.