Tomasz Makowski
Biblioteka Narodowa
Biblioteka bez barier
Nie ulega wątpliwości, że wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu ułomni. Z każdym kolejnym rokiem nasza niepełnosprawność będzie się zapewne pogłębiać. Powinniśmy mieć pełną świadomość swoich ograniczeń, aby przewidywać sytuacje stwarzające utrudnienia i szukać rozwiązań ułatwiających funkcjonowanie. Dotyczy to także zróżnicowanych wiekowo pracowników bibliotek, którzy swoje doświadczenia zawodowe i osobiste podporządkowują osobom korzystającym z oferty placówek czytelniczych.
Dostęp do darmowej biblioteki jest jednym z powszechnych przywilejów gwarantowanych przez państwo, tak samo jak dostęp do edukacji i do opieki zdrowotnej. Biblioteka świadczy usługi w takim zakresie, w jakim tego oczekują jej użytkownicy. Każdy mieszkaniec gminy lub miasta, w którym znajduje się biblioteka, może zatem zgłosić zastrzeżenie, gdy jakaś usługa nie jest udostępniana.
Powinniśmy z pełnym zrozumieniem reagować na realne problemy osób z różnymi niepełnosprawnościami, pragnących korzystać z usług bibliotecznych, ale też – biorąc pod uwagę własne postępujące ograniczenia – zastanawiać się nad likwidowaniem wszelkich barier dla tych, którzy z bibliotek nie korzystają. Każdy z nas ma od pewnego wieku problem z czytaniem małych liter, ze względu na zmęczenie oczu większości z nas trudno się czyta dłuższe teksty. Uświadamiając sobie zmiany, które się dokonają w ciągu najbliższych dziesięciu lub dwudziestu lat, coraz wyraźniej zdajemy sobie sprawę, jak faktycznie problem ten ogranicza aktywność. Biblioteki publiczne, w przeciwieństwie do szkół, które mają do czynienia wyłącznie z osobami młodymi, powinny się przede wszystkim skoncentrować na osobach starszych wraz z ich dysfunkcjami.
W raportach o stanie bibliotek oraz o stanie czytelnictwa, które co roku publikuje Biblioteka Narodowa, najbardziej zaskakujące jest to, że najrzadziej z bibliotek korzystają osoby wychowane przed erą internetową. Najmniej czytają i najrzadziej odwiedzają biblioteki ci, którzy teoretycznie powinni być największymi miłośnikami tradycyjnych bibliotek. To się idealnie łączy z tematem, który omawiamy, i chciałbym, żebyśmy potraktowali tę sytuację jako wyzwanie i szansę, a nie tylko niepokojącą diagnozę i zarzut. Jeżeli nadal ponad połowę użytkowników bibliotek publicznych stanowią uczniowie i studenci, którzy przychodzą do biblioteki dlatego, że potrzebują do swoich prac w szkole konkretnych tekstów, to zrozumiemy, jak duży potencjał tkwi wśród pięćdziesięcio-, sześćdziesięcio-, siedemdziesięcio- i osiemdziesięciolatków, którzy nigdy do bibliotek nie chodzili albo korzystali z nich tylko w okresie edukacji szkolnej. Mam wrażenie, że odkąd otwarto przed bibliotekami perspektywy rozwoju, z każdym rokiem władzom – zarówno samorządowym, jak i centralnym – coraz łatwiej zrozumieć, że biblioteka nie jest częścią świata przeszłego, archaicznego, ani nie jest formą muzeum papieru (jak niezwykle trafnie ujęła ten problem w swoim wystąpieniu nasza koleżanka z Czech), ale staje się instrumentem modernizacji społeczeństwa. Biblioteka powinna zapewniać dostęp osób dorosłych do technologii, do wiedzy, do tego wszystkiego, co dzisiaj jest oczekiwaniem oczywistym.
Dobre biblioteki zmieniają się tak szybko, jak zmieniają się ich użytkownicy – zarówno starsi, jak i młodsi. W przypadku osób niepełnosprawnych do biblioteki lokalnej należy zatem określenie (co zazwyczaj nie jest przesadnie trudne w mniej licznych środowiskach), kto i jakiej szczególnej pomocy wymaga.
Skuteczność usług biblioteki publicznej, a więc faktyczną miarę jej przydatności sprawdzamy, ustalając, jaka część mieszkańców gminy lub miasta korzysta z oferty placówki. I warto, byśmy w tej perspektywie postrzegali naszą pracę. Oceny usług biblioteki publicznej oferowanych osobom z niepełnosprawnościami powinniśmy dokonywać w podobny sposób – zadając sobie pytanie, jaki procent osób z niepełnosprawnością zamieszkałych na terenie działania biblioteki z niej korzysta. I od razu nasuwa się następne pytanie: dlaczego inni z niej nie korzystają? W raportach o stanie czytelnictwa w Polsce przełomowe okazało się nie przebadanie tych osób, które czytają, ale analiza motywacji tych, które nie czytają. Otrzymaliśmy bardzo zaskakującą dla nas odpowiedź, która radykalnie zmieniła ocenę sytuacji. W największej grupie nieczytelników, czyli pośród osób 60+, wychowanych przed rokiem 1989, przed upowszechnieniem się internetu, większość stwierdziła, że w ogóle nie czytała ani w latach sześćdziesiątych, ani siedemdziesiątych, ani osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Dzisiaj internet daje – pozorną – szansę stworzenia biblioteki bez barier. Ale sieć, o czym mogliśmy też usłyszeć w poprzednim referacie i w wystąpieniu profesor Jolanty Baran, również jest pełna barier (związanych z budową samych stron internetowych) ograniczających osoby z niepełnosprawnościami, z oczywistych względów głównie te z dysfunkcją wzroku. Kwestia dostępu do naszych usług cyfrowych to tylko jedno zagadnienie. Drugim pozostaje stopień dostosowania samego budynku biblioteki do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Chciałbym mocno zachęcić bibliotekarzy do rozmów z architektami projektującymi nowe gmachy lub modernizującymi stare na temat potrzeb osób starszych właśnie ze względu na ich postępującą niepełnosprawność. Kwestią jest nie tylko dostosowanie biblioteki dla dziesięciu, dwudziestu czy stu osób niewidomych w danej miejscowości, ale taka jej modernizacja, by umożliwić korzystanie z jej usług wszystkim osobom mającym problemy ze wzrokiem. Chodzi o wyraźny sygnał ze strony biblioteki, że nie pełni ona roli świątyni książki, gdzie wchodzi się po schodach, lecz że jest po prostu miejscem dostępnym, wygodnym, gdzie czujemy się dobrze. Wykonywane w różnych miastach badania dotyczące użytkowników instytucji kultury (nie tylko bibliotek, ale także teatrów, muzeów i galerii) pokazały, że znaczna część osób nie uczestniczy w kulturze, ponieważ nie wie, jak się zachować po wejściu do obiektu.
W przypadku wielu jeszcze bibliotek wnętrze zasłaniają firanki. Budynek musi krzyczeć: zapraszam! I rzeczywiście, jeżeli Państwo sięgną do przykładów placówek, w których czytelnictwo utrzymuje się na wysokim poziomie, okazuje się, że są to zazwyczaj położone w centralnym miejscu, całkowicie przeszklone budynki bez schodów, zapraszające do wejścia. Jeśli pełnosprawni mają problem z wejściem, to wystarczy sobie wyobrazić, jak to wygląda w przypadku osób z niepełnosprawnością, które nie wiedzą, jakie bariery czekają za kolejnymi drzwiami. Biblioteka musi głośno oznajmiać, że wszystko jest przystosowane, żeby mogli do niej wejść, poczuć się bezpiecznie i korzystać z zasobów (papierowego i cyfrowego), które oferuje. A zatem powinna być dostępna podwójnie: i jako budynek, i jako strona internetowa wraz z serwisami przystosowanymi dla osób z niepełnosprawnością. Istotne jest, żeby biblioteki korzystały ze standardów, które już obowiązują w Polsce i na świecie, czyli przede wszystkim ze standardu Web Content Accessibility Guidelines (WCAG) określającego, jak powinno się przygotować serwis internetowy dla osób z niepełnosprawnościami.
Tymi zasadami kierujemy się, budując stronę internetową Biblioteki Narodowej. Tak został pomyślany zintegrowany system OMNIS. Serwisy takie jak cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONA czy inne tego rodzaju usługi powinny być dostosowane do tego, by mogły je przeszukiwać i z nich korzystać osoby niewidome bądź niedowidzące. Warto używać technologii cyfrowej, która – jak żadna inna wcześniej – sprzyja osobom zmagającym się z ograniczeniami.
Biblioteki w swoich czytelniach lub za pośrednictwem wypożyczalni cyfrowej Academica udostępniają zasoby objęte prawem autorskim, ale także te, które znajdują się już w domenie publicznej, czyli nie są obarczone prawami autorskimi i z których można korzystać bez ograniczeń. Biblioteka Narodowa razem z Biblioteką Jagiellońską prowadzi projekt Patrimonium, który przewiduje zeskanowanie miliona obiektów znajdujących się w domenie publicznej i – co ważne w perspektywie dzisiejszej konferencji – udostępnienie większości z nich w postaci tekstowej, wygodnej dla wszystkich tych, którzy przy czytaniu muszą się wspomóc dodatkowymi narzędziami. A zatem otwarta przed osobami z niepełnosprawnościami szansa skorzystania z zasobów bibliotek w postaci cyfrowej jest nie do przecenienia. To, co kiedyś było barierą dostępu, czyli dojazd do biblioteki, dziś właściwie nie istnieje.
W referacie otwierającym niniejszą konferencję wspomniano, że trzeba mieć wrażliwość (kategoria podstawowa w przypadku bibliotekarzy!), aby przygotować prezentację zasobów ze świadomością, jak będzie ona wyświetlona. Ma to istotne znaczenie zarówno jeżeli chodzi o kontrast obrazu na monitorze, jak i dobór mebli bibliotecznych w kontrastowych kolorach, tak by osoby słabowidzące mogły bez problemu trafić samodzielnie do poszukiwanych publikacji lub konkretnego miejsca. Równie ważne jest odpowiednie oświetlenie pomieszczenia. Wiele bibliotek boryka się z konsekwencjami niepraktycznych wizji architektów, choćby tych, którzy umieścili okna (zwłaszcza dachowe) tak, że padające światło zakłóca odbiór obrazu na ekranie monitora. Jeżeli osoba dobrze widząca ma w takiej sytuacji problem z czytaniem, to nietrudno się domyślić, co widzi niedowidzący lub słabowidzący. Właściwe rozmieszczenie okien w bibliotekach jest więc jedną z najważniejszych kwestii projektowania czytelń.
I na koniec: proszę sobie wyobrazić, jak wygląda lada biblioteczna, stół lub stolik, często umieszczony na podwyższeniu, jeżeli siedzi się na wózku. Kiedy z tej perspektywy spojrzą Państwo na swoją bibliotekę, to zrozumieją Państwo, jak podstawowym kryterium przy projektowaniu i zakupie nowych mebli jest ich wysokość.
Kierujmy się zatem ideą biblioteki otwartej, biblioteki bez barier. I oczywiście – o ile tylko chce się ona nazywać biblioteką publiczną – czynnej w sobotę.