Hanna Kryńska

ORCID: 0000-0003-0014-6002

Głos pokolenia czy wbrew pokoleniu? Baczyński wobec rówieśników i starszych generacji pisarzy

1. Żałoba po „śmierci Słowackiego”

Krzysztof Baczyński z matką, ok. 1936–1937 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Krzysztof Baczyński z matką, ok. 1936–1937 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Łatwo dziś zapomnieć, że wielu twórców debiutujących w czasie wojny nie było znanych szerokiemu gronu publiczności. Życie literackie toczyło się w konspiracji. Młodzi adepci sztuki poetyckiej mieli okazję poznać starszych kolegów po piórze przede wszystkim na tajnych spotkaniach w Warszawie i w gościnie u Jarosława Iwaszkiewicza w Stawisku. Wydawano i kolportowano antologie i czasopisma, trudno jednak mówić o powszechnej ich dostępności. Kiedy w 1947 roku Jerzy Zagórski pisze o śmierci Baczyńskiego, nazywając go „drugim Słowackim”1J. Zagórski, Śmierć Słowackiego, „Tygodnik Powszechny” 1947, nr 14–15, cyt. za: Żołnierz, poeta, czasu kurz… Wspomnienia o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim, red. Z. Wasilewski, Kraków 1979, s. 394–407., robi to po to, by czytelnikom „Tygodnika Powszechnego” przybliżyć sylwetkę młodego poety i bohatera, który zginął podczas powstania. W tym samym roku wychodzi zbiór wierszy Śpiew z pożogi nawiązujący do edycji przygotowanej podczas wojny. Zdaniem Macieja Tramera do tego momentu „poza bardzo wąskim gronem czytelników niskonakładowych ­konspiracyjnych druków twórczość ta w ogóle nie była znana”2M. Tramer, Edycja jakiej nie było – albo: jak jest zrobiony Baczyński, w: Balaghan. Mikroświaty i nanohistorie, red. M. Jochemczyk, M. Kokoszka, B. Mytych-Forajter, Katowice 2015, s. 85.. Definitywność tego osądu może zostać złagodzona przez przekonanie innych komentatorów: „Konspiracyjne życie kulturalne było na tyle intensywne i różnorodne, że (…) dostarczało niemało okazji do spotkań i wymiany poglądów”3P. Rodak, Wizje kultury pokolenia wojennego, Wrocław 2000, s. 40.. Na pewno powszechna popularność Baczyńskiego staje się faktem po publikacji Wierszy zebranych w opracowaniu Kazimierza Wyki i Anieli Kmity-Piorunowej w 1961 roku. Okazują się one prawdziwym wydarzeniem brzemiennym dla tworzącej się legendy tragicznie zmarłego poety. Pod koniec lat sześćdziesiątych wszystkim wypada podkreślać, że już w czasie wojny słyszeli coś o Baczyńskim. Adam Włodek przekonuje:

Kiedy niedługo po wydaniu czytałem Wiersze wybrane Jana Bugaja, wiedziałem, że w rzeczywistości nazywa się Baczyński i jest synem znanego w latach międzywojennych krytyka, Stanisława. Dowiedziałem się tego w konspiracyjnym środowisku Krakowa – o ileż więc głośniej musiało być o tym w samej Warszawie…4A. Włodek, Nie znałem go osobiście, w: Żołnierz, poeta, czasu kurz…, dz. cyt., s. 405.

W Stawisku u Jarosława Iwaszkiewicza, 1942 r. (?). Od lewej: malarz Antoni Michalak, architekt Tadeusz Bohdan Zieliński, Iwaszkiewicz z córkami – Marią (z lewej) i Teresą, Stanisław Piętak oraz Krzysztof Kamil Baczyński, fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

W Stawisku u Jarosława Iwaszkiewicza, 1942 r. (?). Od lewej: malarz Antoni Michalak, architekt Tadeusz Bohdan Zieliński, Iwaszkiewicz z córkami – Marią (z lewej) i Teresą, Stanisław Piętak oraz Krzysztof Kamil Baczyński, fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Opracowania Wierszy zebranych podjął się Kazimierz Wyka, który już wcześniej, w kłopotach z wydaniem Śpiewu z pożogi, wspierał matkę poety Stefanię Baczyńską. Pochodzący z Krzeszowic krytyk literacki entuzjastycznie powitał młodego twórcę, jeszcze w czasie wojny zachęcony do tego przez Jerzego Andrzejewskiego. Opinia Zagórskiego wydaje się oczywista w świetle przywołanego tekstu. Znany jest także przychylny stosunek Czesława Miłosza i wspomnianego już Iwaszkiewicza, u którego Baczyński łapał oddech między kolejnymi dręczącymi go napadami astmy. Stanisławowi Pigoniowi przypisuje się z kolei wielokrotnie potem przywoływane słowa podsumowujące tragicznie zakończony udział Krzysztofa w powstańczej walce jako „strzelanie do wroga z diamentów”. Nie trzeba podkreślać, jak wielką miarą oceniony zostaje w nich jego talent. Julian Przyboś po latach poświęci poległemu dwa swoje wiersze. Wszyscy wymienieni dotąd znajomi, przyjaciele, sympatycy i przewodnicy Baczyńskiego byli starsi od niego o kilkanaście lat. Co na to jego rówieśnicy? Niewielu z tych młodych pisarzy, którzy mieli okazję znać twórczość autora Śpiewu z pożogi i przeżyli okupację, wypowiadało się na temat jego poezji. Wśród wspomnień Zbigniewa Wasilewskiego – znajomego Krzysztofa i jego żony Barbary z czasów studiów na podziemnej polonistyce – znajdują się wzmianki polemik i krytycznych ustnych „recenzji” formułowanych podczas konspiracyjnych wieczorków poetyckich5Z. Wasilewski, „Taki to mroczny czas…”, w: Żołnierz, poeta, czasu kurz…, dz. cyt., s. 279, 286–287.. Można przypuszczać, że nie wszyscy z ich uczestników podzielaliby zdanie Zagórskiego. Stanisław Lem (rocznik Baczyńskiego) pisze w 1948 roku o „zmowie milczenia” po publikacji Śpiewu z pożogi, gorzko przy tym stwierdzając, że „ani jeden poważny krytyk nie przemówił w imieniu tej poezji”6S. Lem, Zamilkły poeta, „Tygodnik Powszechny” 1948, nr 1, s. 9.. Nawet wspominany Adam Włodek (rok młodszy) przyznaje już w latach sześćdziesiątych: „nie byłem wtedy – nie jestem również dziś – szczególniejszym entuzjastą jego twórczości”7A. Włodek, dz. cyt., s. 405.. Na pewno chętnie i ciepło wypowiadają się o poecie warszawscy powstańcy, komentując najczęściej swój żal po stracie towarzysza. W czasie wojny nie wszyscy wiedzieli nawet, że pisał. Wydaje się to zastanawiające.

Arkusz poetycki Jana Bugaja, numer 1 serii Wydawnictwa „Droga”, 1943 r., okładka tomu wierszy Krzysztofa Baczyńskiego z linorytem autorstwa Andrzeja Jakimowicza, fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Arkusz poetycki Jana Bugaja, numer 1 serii Wydawnictwa „Droga”, 1943 r., okładka tomu wierszy Krzysztofa Baczyńskiego z linorytem autorstwa Andrzeja Jakimowicza, fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Komentujący literaturę wojenną od początku zauważają odrębność pokolenia wchodzącego w dorosłość na progu wojny. Cytowany tekst Zagórskiego oprócz legendotwórczego porównania Baczyńskiego do narodowego wieszcza zawiera rozróżnienie: oni (młodzi, zaangażowani w walkę i konspirację) i my („starsze wygi”, pamiętający „o zasadzie uniku”, ale i „dziecinni” w swoim dystansie i braniu wojny mniej serio niż członkowie Szarych Szeregów8J. Zagórski, dz. cyt., s. 401–402.). Paweł Rodak zauważa zarówno osobność, jak i przenikanie się pokoleń uczestniczących w wojnie9P. Rodak, dz. cyt., s. 28.. To właśnie dzięki temu przenikaniu możliwe było spotkanie Baczyńskiego ze starszymi kolegami wprowadzającymi go w świat literatury, a potem – po jego śmierci, dającymi mu szansę zaistnienia na stałe na mapie historii literatury.

Znamienne jednak, że to właśnie Krzysztof doczekał się tak dużego aplauzu wśród starszego pokolenia pisarzy i krytyków. Z życzliwą uwagą towarzyszyli oni wszystkim okupacyjnym debiutantom, skoro Andrzejewski relacjonuje na przykład Kazimierzowi Wyce spotkania z poznanymi „młodymi ­chłopcami” i poleca mu, by o nich nie zapominał, ponieważ „potrzebują zainteresowania i życzliwości ze strony starszych”10Pod okupacją. Listy, red. M. Urbanowski, Warszawa 2014, s. 72.. To zachęcające zainteresowanie ma jednak różne odcienie. Krytycy literaccy odkrywają swoich faworytów i to właśnie autor Śpiewu z pożogi znajduje się w tym przychylniej witanym gronie. Tadeusz Gajcy w odpowiedzi na zarzuty Kazimierza Wyki pisze, maskując poczucie zawodu: „Tak bardzo obchodząca mnie opinia Pana o wierszach moich nie zaskoczyła mnie. (…) znam trochę gust Pana (…)11Tamże, s. 241.”. Spodziewał się więc chłodnej reakcji krytyka. Trudno ustalić, co tak zabolało autora Widm. Na pewno uwagi brzmiały zupełnie inaczej niż fragmenty Listu do Jana Bugaja Wyki, a więc recenzji wierszy ukrytego pod konspiracyjnym pseudonimem Baczyńskiego. Niewiele krytyki w tej wypowiedzi krytycznej, więcej uważnej obserwacji i zachęty. Uszczypliwie z kolei podsumuje poezje i publicystykę twórców „Sztuki i Narodu” Czesław Miłosz w napisanej po latach Historii literatury polskiej, wyróżniając na tym tle młodego poetę: „Baczyński był nieufny wobec spotykanych w artykułach i esejach «Sztuki i Narodu» mętnych rozumowań”12C. Miłosz, Historia literatury polskiej, Kraków 2010, s. 513.. Wszystko wskazuje na to, że wielu uczestników życia literackiego dwudziestolecia widziało w tej poezji najciekawszą koncepcję kontynuacji literackich tendencji tego czasu. Nie bez powodu zachowała się anegdota o tym, że Miłosz miał uznać przyszłą wyższość młodego poety13W. Budzyński, Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila, Kraków 2014, s. 120.. Istnieje przecież równie wiele powodów, by widzieć go wśród równych mu wiekiem, nie tylko wśród starszych od niego sympatyków.

Krzysztof Baczyński (w środku) z kolegami szkolnymi, Warszawa, ul. Piusa XI (dziś Piękna), ok. 1933 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Krzysztof Baczyński (w środku) z kolegami szkolnymi, Warszawa, ul. Piusa XI (dziś Piękna), ok. 1933 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

2. Przestrzenie wspólne i osobne

Katastroficzna nuta bez wątpienia dominuje w twórczości tego literackiego pokolenia. Wspólnota doświadczenia wojny i literackich wzorców została już wiele razy omówiona. Kazimierz Wyka zauważył, że „katastrofizm historiozoficzny” staje się w poezji młodego okupacyjnego pokolenia „katastrofizmem generacyjnym” – z relacjonowania niejasnych przeczuć katastrofy wyrażanych za pomocą utrwalonych literackich motywów staje się zwięzłym i ­dramatycznym opowiadaniem przerażającej codzienności14K. Wyka, Krzysztof Baczyński, Kraków 1961, s. 37–38.. Stanisław Stabro zaznaczy, że chodzi o utratę tych wartości, które są „specyficznie ludzkie” i stanowią fundament decydujący o kształcie kultury15S. Stabro, Poezja i historia. Od Żagarów do Nowej Fali, Kraków 2001, s. 87.. Jerzy Kwiatkowski nazwie te doświadczenia „spełnioną Apokalipsą”, zaznaczając zarówno kontynuację przedwojennego oczekiwania na koniec, jak i odmienność w przeżywaniu oraz opisywaniu przeczuć i ich realizacji16J. Kwiatkowski, Potop i posąg, w: tegoż, Magia poezji. O poetach polskich XX wieku, Kraków 1995, s. 9..

Wspominany już Stanisław Stabro, Zdzisław Jastrzębski, Stanisław Bereś, a także wielu innych komentatorów przedstawiło też wiele analiz i dowodów rozległych wpływów pokolenia Drugiej Awangardy na poezję czasu okupacji17S. Stabro, Chwila bez imienia. O poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Kraków 2003; Z. Jastrzębski, Literatura pokolenia wojennego wobec dwudziestolecia, Warszawa 1969; S. Bereś, Gajcy w pierścieniu śmierci, Wołowiec 2016.. To wspólne rysy kształtujące liryczne uniwersum. Paweł Rodak zestawiając Baczyńskiego i Gajcego, odnotował:

Wyobraźnie poetyckie Baczyńskiego i Gajcego w zasadniczych swych zrębach są do siebie podobne. Są to wyobraźnie kosmiczne i apokaliptyczne. Kosmiczne, gdyż elementami stanowiącymi zasadniczy budulec poetyckiego świata są w obu przypadkach ziemia, niebo, słońce, księżyc, gwiazdy, planety – słowem: ciała niebieskie obecne we wszechświecie. Apokaliptyczne, gdyż prawdziwe zasady tego świata – woda, ogień, powietrze, ziemia – są tutaj żywiołami zniszczenia w stanie erupcji, powodującej całkowite rozpadanie się wszelkich możliwych form18P. Rodak, dz. cyt., s. 63..

Wśród wzorców pokoleniowych znajdzie się też liryka romantyczna. Mickiewicz, ale jeszcze bardziej Słowacki i Norwid stają się przewodnikami młodych po świecie literatury, ale również dylematów moralnych i problemów ­patriotyzmu. Nie tylko u Baczyńskiego odnaleźć można ślady typowych dla romantyków środków wyrazu, symboli i tematów.

Krzysztof Baczyński ze Stefanią i Stanisławem Baczyńskimi, ok. 1937 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Krzysztof Baczyński ze Stefanią i Stanisławem Baczyńskimi, ok. 1937 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Różne sposoby oświetlenia zagadnienia katastrofizmu oraz stosunku do wojennej rzeczywistości w twórczości Baczyńskiego, Gajcego, Stroińskiego, Trzebińskiego i ich rówieśników pokazują zarówno to, co wspólne, jak i to, co indywidualne. Wspólne okazują się podstawowe motywy, zespół problemów, a nawet lista lektur. Jerzy Święch pisząc o poezji okupacyjnej, wylicza te powtarzające się zagadnienia: świadectwo, wojna cywilna, miasto pod okupacją, religia i patriotyzm, wrogowie oraz ich język, a także konspiracyjna lub partyzancka walka19J. Święch, Pieśń niepodległa. Model poezji konspiracyjnej 1939–1945, Warszawa 1982.. Baczyński, Gajcy, Trzebiński znali się z resztą z czasów przedwojennych i wojennych spotkań. Współtworzyli to niewielkie grono stałych uczestników podziemnego świata polskiej literatury.

Lektura konspiracyjnych czasopism kulturalnych pozwala zauważyć, że mimo podobieństwa poruszanych problemów, wzorców i sposobu pisania członkowie wojennej generacji toczą ze sobą dyskusje i polemiki, których ton bywa naprawdę zażarty. Uzupełnieniem zachowanych tekstów krytycznych może być na przykład wspomniana wcześ­niej relacja Wasilewskiego. Wspólnota pokoleniowa nie wyklucza odmienności ­osobowości i światopoglądów. Paweł Rodak zauważa, że młodzież w czasie okupacji tworzy początkowo grupy towarzyskie, ale stopniowo dąży do stworzenia środowisk światopoglądowych, często związanych z wydawanymi periodykami. Młodzież krakowska skupia się wokół „Miesięcznika Literackiego”. W Warszawie powstają liczne czasopisma i związane z nimi grupy oraz redakcje, których charakterystyczne cechy przybliża cytowana już publikacja Pawła Rodaka.

Dwa z nich – „Płomienie” i „Sztuka i Naród” – dystansują się przy tym od apolityczności. Jednak kategorie polityczne nie na wiele się przydają w opisie tych środowisk. Choć kontakty i (…) przynależności partyjne istniały, ośrodkiem krystalizacji każdego z tych środowisk była nie partia polityczna, a grupa przyjaciół; (…) Grupa skupiona wokół „Sztuki i Narodu” znajdowała się w orbicie wpływów Konfederacji Narodu, Płomieniowcy związani byli z partiami socjalistycznymi (najpierw z Partią Socjalistów, potem z PPS-WRN). „Prawda Młodych” funkcjonowała pod patronatem katolickiego Frontu Odrodzenia Polski. Żadne z pism nie prezentowało jednak po prostu programu tych ugrupowań ani nie było organem żadnego z nich. Co nie zmienia faktu, że były to środowiska różnorodne ideowo, reprezentujące odmienne jednostki pokoleniowe w obrębie pokolenia wojennego. (…) środowiskami najbardziej zideologizowanymi były: związane ze Związkiem Walki Młodych „Walka Młodych” oraz wchodzące w skład Ruchu „Miecz i Pług” „Kuźnia” i „Dźwigary”20P. Rodak, dz. cyt., s. 38–39..

Krzysztof Baczyński związany był z „Płomieniami” oraz „Drogą”, a więc środowiskiem o lewicowym, choć jednocześnie dalekim od skrajności nachyleniu. Należał do tych grup, ale zachowywał wobec nich pewien dystans, ponieważ – jak zauważa Zygmunt Wasilewski – w ogóle „wybierał z lektur, z systemów filozoficznych to – a może wręcz tylko to – co było mu potrzebne, lepiej: co pasowało do jego prawd wewnętrznych i jego koncepcji twórczych”21Z. Wasilewski, dz. cyt., s. 302.. Najbliżej było mu do współpracowników z konspiracyjnego czasopisma „Droga”, ale przecież dokonywał wyborów, które zbliżyły go do pewnego stopnia i na różnych etapach życia zarówno do socjalistów (przedwojenny „Spartakus”, wojenne czasopismo „Płomienie”), jak i do postaci kojarzonych z nurtem narodowym (działalność w Szarych Szeregach, udział w powstaniu).

3. Czy Baczyński był socjalistą?

Po publikacji Śpiewu z pożogi w 1947 roku Baczyński – zarówno jako powstaniec, jak i poeta – znika na pewien czas z publikowanych w kraju czasopism i wydawnictw. Powody są zrozumiałe: trwają aresztowania wojennych konspiratorów i jeśli wierzyć relacjom – również po zmarłego zgłaszają się przedstawiciele rozumianej po nowemu sprawiedliwości, nie dowierzając zapewnieniom o jego śmierci22W. Budzyński, dz. cyt., s. 293.. Kiedy ponownie można będzie mówić i pisać o autorze Chwili bez imienia, wszyscy zgodnie podkreślać będą jego lewicowe poglądy, skupiając uwagę na przedwojennej działalności w „Spartakusie”. Eksponowano sympatie prorosyjskie i socjalistyczne Stanisława Baczyńskiego, a podyktowane przez młodzieńczy protest wobec nierówności społecznych zaangażowanie jego syna w tę grupę urasta wówczas do rangi najważniejszego wyboru światopoglądowego. Należący do juweniliów poemat poświęcony przywódcy buntu niewolników, a więc postaci patronującej tej socjalistycznej grupie, analizowany jest wyłącznie jako świadectwo stanięcia po „właściwej stronie barykady”. Tylko drobne uwagi o braku kontaktu w czasie wojny z zaangażowaną politycznie kuzynką Marią Turlejską (z domu Zieleńczyk), z którą należał wcześniej do tych lewicowych organizacji, podpowiadają, że ich drogi się rozeszły. „Ostatni raz widziałam Krzysia w 1942 roku” – wspominała23M. Turlejska, Serce jak obłok, w: Żołnierz, poeta, czasu kurz…, dz. cyt., s. 95.. Ona – została członkiem Polskiej Partii Robotniczej, on – lewicowe sympatie i związki z „Drogą” oraz „Płomieniami” połączy w 1943 roku z konspiracją w Szarych Szeregach. Turlejska przyznawała, że jeszcze przed wojną Baczyński z większym niż ona krytycyzmem podchodził do doniesień o procesach moskiewskich24Tamże, s. 91., a także (jej zdaniem) ze względu na wpływ matki darzył zainteresowaniem kwestie religijne. Dystans pogłębiły na pewno wydarzenia z początku II wojny światowej.

Krzysztof Baczyński z matką i żoną, Warszawa, czerwiec 1942 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Krzysztof Baczyński z matką i żoną, Warszawa, czerwiec 1942 r., fot. ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Nie oznacza to jednak przejścia na „prawą stronę” sceny politycznej. Nie docenia się tu zresztą roli matki Krzysztofa, przedstawianej przez Turlejską jako „światła, postępowa kobieta”, mająca jednak równocześnie „skłonność (…) do mistyki, do egzaltacji, do dramatyzowania”25Tamże, s. 94.. Córka jej brata nie rozumiała światopoglądu Stefanii Baczyńskiej, tak jak nie rozumiała pełnej namysłu postawy Krzysztofa i jego poezji, widząc w niej jedynie ślad ucieczki od wojennej rzeczywistości26Tamże, s. 96.. Faktycznie – w przeciwieństwie do męża – Stefania Baczyńska manifestowała swoje przywiązanie do religii i związanego z nią światopoglądu. Nie wykluczało to w jej przypadku społecznej wrażliwości, a wręcz ją warunkowało. Chciała wpoić ją także synowi. Wśród jej notatek do wierszy Krzysztofa znajduje się komentarz do Dzieci na mrozie, napisanych po spotkaniu zziębniętych, „małych, obdartych dzieci w drewnianych trepkach na bosych nóżkach”. „Mówiłam – pisze Baczyńska o prowadzonej w tej sytuacji rozmowie z Krzysztofem – że nigdy nie mogę pojąć cierpliwości dziecka proletariackiego na cierpienie i nędzę”27K.K. Baczyński, Utwory zebrane, t. II, oprac. A. Kmita-Piorunowa, K. Wyka, Kraków 1979, s. 596. Kolejne cytaty z tego wydania ze skrótem UZ oraz podaniem tomu i strony.. Tekst poetycki miał być odzewem na te słowa.

Stefania sporządza, co prawda, swoje uwagi w czasie, gdy skwapliwość takich deklaracji mogła wydawać jej się pewną koniecznością. Przyświecał jej zapewne cel nadrzędny, który próbowała gorączkowo do końca swojego życia osiągnąć – wydać wszystkie teksty syna, spróbować przekonać władzę do jego lewicowych i „postępowych” poglądów. Sam temat tekstu i widoczna w nim wrażliwość są jednak bezdyskusyjnym faktem. Wiersz zawiera poczynione za Norwidem wyraźne rozróżnienie na dwa typy religijności – obrzędowej i związanej z praktykowaniem zasad chrześcijańskiego miłosierdzia. To jeden z wielu sygnałów obecnych w twórczości Baczyńskiego prób dotarcia do samych źródeł religijnych i oczyszczenia tego, co w ocenie poety stało się religią pustą i fałszywą. Motto zostało zaczerpnięte z Fraszki (!) Norwida nawiązującej z kolei w czytelny sposób do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. W utworze polskiego romantyka ranny woła o pomoc pod murem kościoła, „a faryzeusz idzie mimo zadumany” – jak powtarza to Baczyński28K.K. Baczyński, Kodeks 39/42, https://polona.pl/item/kodeks-39-42,MjYzNTg1MTQ/276/#info (dostęp: 20.11.2021).. W Dzieciach na mrozie „Zastygli w kościołach, / w modlitwę lodowatą wsparci chłodem czół”29UZ, t. I, s. 212. okazują się obojętni na tragiczny los dzieci. W jednym i drugim przypadku cierpiący nie otrzymuje pomocy, ponieważ wierzący skupiają się na błędnie rozumianej świętości, zamiast na faktycznej realizacji zasad fundamentalnych dla prawdziwej religii. Norwid zostaje przewodnikiem Baczyńskiego nie tylko w kwestiach etycznych i religijnych, ale również patriotycznych. Ten – typowy jak na członka generacji wojennej – mistrz prowadzi jednak młodego poetę w innym kierunku niż wielu jego rówieśników.

4. Wyznawcy „religii patriotyzmu”

Współcześnie wymienia się Baczyńskiego jednym tchem ze szkolnymi kolegami zaangażowanymi w działania Szarych Szeregów od początku wojny. Bohaterowie Kamieni na szaniec, a także Trzebiński, Stroiński, Bojarski, Gajcy swoją działalność konspiracyjną zaczęli jednak znacznie wcześniej niż autor Elegii o… [chłopcu polskim]. Niewielu z nich zostawiło również ślady tak dobitnie artykułowanego wahania i krytycyzmu w stosunku do prowadzonej walki i narzucających się romantycznych wzorców myślenia o niej. Jerzy Święch widzi to następująco:

Oto jedno, martyrologiczne i mesjanistyczne, oblicze poezji okupacyjnej, która sposobem praktykowanym od wieków czerpała ze słownika pojęć i wyobrażeń religijnych, jak gdyby w nich została złożona prawda o naszym losie, losie narodu wybranego. (…) Najbardziej świadomą i konsekwentną rozprawę z religią patriotyzmu podjął także Krzysztof Baczyński30J. Święch, Pieśń niepodległa…, s. 186..

W decyzji Baczyńskiego o włączeniu się mimo wszystko czynnie w walkę udział miały bez wątpienia romantyczne wzorce. Były to jednak – jak dowodzi tego Przemysław Dakowicz w swojej obszernej analizie31P. Dakowicz, „Za drugą, trzecią skonów metą”. Baczyński czyta Norwida, „Literaturoznawstwo” 2010, nr 1, s. 65–108. – nie tylko echa mesjanizmu, ale i Norwidowska koncepcja piękna, dobra i cierpienia. Ma to ogromne znaczenie dla zrozumienia tak brzemiennego w skutkach wyboru i w inny sposób oświetla wiele tekstów, które go przedstawiają.

Rówieśnicy Baczyńskiego nie widzą w jego utworach tej norwidowskiej perspektywy. Mocno eksponowane w relacji Wasilewskiego nie do końca pozytywne przyjęcie poezji autora Dwóch miłości związane było przede wszystkim z jej odbiorem przez środowisko „Sztuki i Narodu”. Świadectwem nieporozumień i krytycznych odczytań jest szczególnie dwugłos o „Janie Bugaju” Stanisława Marczaka-Oborskiego i Tadeusza Gajcego. Pierwszy z nich sformułuje swoją opinię w sposób bardzo zdecydowany, wręcz zjadliwy, o czym świadczy już sam tytuł wypowiedzi: O ślepym woźnicy. Ton omówienia przedrzeźnia nieakceptowany przez recenzenta sposób pisania, nawiązujący, jego zdaniem, do poezji modernistycznej, dekadenckiej oraz wileńskich Żagarów.

A jakże to o poecie pisać? Jak o wplątanym w barwy burzy małżonku ptaka?
Liryczną dłonią kuje migotliwe marmury w głazie powietrza, wzniosły i spokojny, na górze zbudowanej z własnych zamyśleń.
– Czy widzisz historię?
– Nie, tylko przez zielone liście widzę przeciągającą wełnę obłoków. Czas warczy, ale w mijaniu płynących szyb jest szklisty i nierealny.
Żołnierzy nie ma; są tylko wojownicy, rycerze i jeden kanonier. A dokoła dymi wszystko: i trop, i Arkebuzy. Jak w Wilnie.
Nietutejszy woźnico, batem dekadenckich nastrojów poganiasz konia. I coraz dalej od nas wóz się toczy, płaszczyzny gwiazd tasujesz w nierzeczywistych dłoniach.
Aharbalu, odejdź!32„Sztuka i Naród” 1942, nr 5, s. 15–16, cyt. za: L. Bartelski, Genealogia ocalonych. Szkice o latach 1939–1945, Gdańsk 2000, s. 42

Wybrane z wierszy Baczyńskiego słowa i sformułowania dowodzić mają dziwaczności stylu oraz unikania bieżącej problematyki. Zarzut eskapizmu powraca w ironicznym dialogu i podkreśleniu zwiększającej się odległości „od nas”. Ostatni wers to bezpośrednie nawiązanie do Magii, w której padają słowa: „Przez gwiazdy zielone / zaklinam cię demonie, Aharbalu, przybądź!”. Zastosowanie w recenzji antonimu tego wezwania ma charakter parodii. Sugeruje również, że wskazany typ poezji jest niepotrzebny i może „odejść”, a więc zniknąć z polskiej mapy literackiej. Jej twórca otrzymuje miano „nietutejszego woźnicy” i demona, którego postać umieścił w swoim tekście. Złośliwa konstatacja, że „dokoła dymi wszystko: i trop, i Arkebuzy. Jak w Wilnie” wskazuje (w większości słusznie) na źródła dostrzeganego w wierszach katastrofizmu, ale robi to z wyraźnym przekąsem. Odrzucona zostaje również uznana za zbyteczną estetyzacja i wizyjność wystąpień tego, który „liryczną dłonią kuje migotliwe marmury w głazie powietrza”.

Krzysztof Baczyński (w środku) z kolegami, ok. 1936–1937 r., fot. ze zbiorów Muzeum ­Literatury im. Adama Mickiewicza

Krzysztof Baczyński (w środku) z kolegami, ok. 1936–1937 r., fot. ze zbiorów Muzeum ­Literatury im. Adama Mickiewicza

Sugestia jest wyraźna. W czasie okupacji należałoby trwać tu i teraz. Sięgnąć po wzorce tyrtejskie. Pisać o czasie trwającej wojny i jej żołnierzach. Tymczasem: „Żołnierzy nie ma; są tylko wojownicy, rycerze i jeden kanonier”, a „czas […] jest szklisty i nierealny”. Metafizyczny i etyczny horyzont omawianych tekstów nie został w ogóle dostrzeżony. Z perspektywy tego przedstawiciela środowisk narodowych „Jan Bugaj” to jedynie twórca nierealizujący koniecznych zadań wojennej literatury. Parodystyczny i złośliwy odcień wypowiedzi utrudnia możliwość odpierania zarzutów. Cytowany już Wasilewski zapewne miał rację, widząc właśnie w Marczaku‑Oborskim podstawowego antagonistę „Jana Bugaja”, a w tym wystąpieniu przyczynę poczucia wyobcowania ze środowiska rówieśników33Z. Wasilewski, dz. cyt., s. 287, 311–313..

Bardziej stonowana, choć niewolna od krytycznych uwag jest recenzja Tadeusza Gajcego opublikowana pod pseudonimem „Karol Topornicki”. Tu znów podstawowym zarzutem okażą się przede wszystkim źle wybrane wzorce, ale i nieumiejętne (zdaniem recenzenta) ich wykorzystanie.

Cechą stylu Bugaja jest posługiwanie się normalną składnią, niemal konserwatywną (skamandrycką), której zawdzięcza autor szereg męczących dłużyzn, idąc za zdobyczami awangardy, uzyskuje nie wzmocnioną skrótem ekspresję, lecz rodzaj myślowego rebusu. Zdarzają się jeszcze powtórzenia (łodyga, głos, dzban, dym) powielające te same asocjacje w innych zestawieniach. Znalazły się charakterystyczne reminiscencje z Czechowicza. (…) Ogólnie: Wiersze wybrane mimo wielu niedociągnięć noszą w sobie piętno indywidualności dojrzewającej. Znać świadome jeszcze podciąganie «na głębię», dowód, że autor pragnie stonować, wyrównać swą twórczość. Jest to niebezpieczne, jeśli wynika z zamierzenia tylko formalnego. Stąd prymitywizm uczuciowy i formalny (I takim ci ja mocarz). (…) Trzeba wyrazić tu jednocześnie nadzieję i obawę. Nadzieję, że pogłębiony stosunek poety do rzeczywistości da poezję tego samego wymiaru, ale wyrosłą z podglebia uczuciowego i podniesioną o pewną skalę artystyczną – obawę, aby nie stała się to poezja jednego instrumentu, co może zubożyć źródło lub – wprowadzić manierę34„Sztuka i Naród” 1942, nr 5, s. 15–16, cyt. za: L. Bartelski, dz. cyt., s. 42–43..

Zacytowane krytyczne uwagi i nieco protekcjonalny ton niektórych fragmentów zmieniają całościowy wydźwięk recenzji. W tekście Gajcego nie brakuje bowiem ani skrupulatnej analizy nawiązań do Czechowicza, ani omówienia stosunku do Leśmiana (rozstrzygającego sprawę ewentualnych niezgrabnych zapożyczeń na korzyść młodego autora Legendy), ani rzetelnego dostrzeżenia charakterystycznego dla tej twórczości wizyjnego obrazowania: „Jest to obraz plastyczny, konturowy zarazem, oparty o rytm wiersza płynny, choć krótki”35Tamże.. Trafne okazuje się również odczytanie dominującej tonacji lirycznej: „Jest to poezja o nucie dostojnej”. To właśnie ta nuta stanowi środek ryzykowny, mogący, zdaniem Gajcego, skończyć się poetycką manierą. Ton pełen powagi to jednak rzeczywiście rozpoznawalny element twórczości Baczyńskiego. Obrana forma wypowiedzi łączy się z szukaniem w krainie baśni i mitów utraconego ładu. Czy jest to ucieczka? Czy tylko próba odnalezienia w pokładach kultury tego, co stanowi jej fundament – pogrzebanych w wyniku wojennej katastrofy wartości, które są „specyficznie ludzkie”? Wydaje się, że członkowie redakcji „Sztuki i Narodu” w niewielkim stopniu widzieli możliwość takiego trybu lektury tych tekstów.

Zarzuty niepotrzebnego ulegania nastrojom katastroficznym i unikania konfrontacji z naglącymi w czasie wojny problemami formułowane są wzajemnie. Baczyński jedyną zachowaną, choć nieopublikowaną recenzję poświęci właśnie Widmom Gajcego. Recenzja powstała przy współpracy z żoną, pod tekstem widnieje podwójny podpis: Agnieszka Dembowa (pseudonim Barbary Drapczyńskiej) i Jan Krzyski36UZ, t. II, s. 407.. Baczyńscy mieli mocno przeżywać pisanie tego artykułu, widząc w podjętej polemice spór nie tylko o kształt literacki, ale także o samą oś światopoglądową37Z. Wasilewski, dz. cyt., s. 313..

Topornicki (…) odwraca się od rzeczywistości, błądzi w fantastycznych barwach, olśniewają go możliwości materiału poetyckiego, na zbyt błahą zdobywając się postawę. (…) Pełen zwątpienia, nie znajduje w końcu innych słów, usypia swoją czujność człowieka bezradnością liryka (…)38UZ, t. II, s. 405–406..

Razi ich szczególnie nuta szyderstwa i groteski, która sprawia, że wojenna rzeczywistość wydaje się potraktowana w sposób daleki od powagi, jakiej wymaga. Okazuje się tłem utworów, ale nie doczekała się prawdziwej konfrontacji. Wyczuwalny jest jednak również, podobny jak u Gajcego, szacunek dla literackiego oponenta, który „po przezwyciężeniu pewnych, powiedzmy, słabostek, przy pełnej dojrzałości może stanąć śmiało wśród najlepszych znanych nam współczesnych”39Tamże, s. 407..

5. Katastrofizm przezwyciężony

Litwo, ojczyzno moja, ekslibris, lata 1937–1942, tusz, papier, 6×4,5 cm, ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Litwo, ojczyzno moja, ekslibris, lata 1937–1942, tusz, papier, 6×4,5 cm, ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza

Z dzisiejszej perspektywy obustronne zarzuty wydają się mało zrozumiałe, szczególnie dla czytelników w niewielkim stopniu zaznajomionych z meandrami wzajemnych relacji i stanowisk w literackim świecie czasu okupacji. Obaj twórcy sięgają po elementy katastroficzne, obaj próbują katastrofizm przezwyciężyć, obaj giną w czasie powstania warszawskiego, biorąc udział w walce. Czas i niedoskonałość pamięci zacierają to, co stanowiło punkt sporu: wizję świata i historii, a także przewidywane przez poetów umiejscowienie w niej Polski wraz z jej tragicznym wojennym epizodem. Odmienne powody włączenia się w konspiracyjną walkę są dziś mniej uchwytne niż sam w niej udział. Umyka też to, co pierwszemu przychylnemu krytykowi tej poezji wydało się najcenniejsze – opowiedzenie się „po stronie nadziei”40K. Wyka, List do Jana Bugaja, w: tegoż, Wybór pism, Wrocław 2019, s. 465.. Na czym ono polegało? Czy da się „być po stronie nadziei” w czasie okupacyjnej nocy i tragicznej walki?

Baczyński wsłuchuje się uważnie w głos Norwida i czyni go swoim przewodnikiem po świecie wartości. Jego sposób widzenia świata, literatury, dobra i prawdy stanowi jeden z fundamentów światopoglądu młodego poety. Na fundament ten złożą się również Norwidowska wizja ofiary, cierpienia, prawdy i historii. W utworach poświęconych postaci Spartakusa szukano po wojnie śladów koncepcji socjalistycznych i związanych z nimi wrażliwości oraz ocen. Nowsze odczytania stawiają te teksty w innym świetle. Przemysław Dakowicz dowodzi, że są one śladem uważnej lektury autora Vade‑mecum41P. Dakowicz, dz. cyt., s. 71–74.. Znany ze starożytnej historii bohater okazuje się bardziej wzorcem wybitnej jednostki poświęcającej swoje życie za innych niż prefiguracją przywódcy klasowego buntu. Nic więc dziwnego, że patronuje nieukończonemu dramatowi Baczyńskiego, bowiem główna oś tego utworu to tematyka walki. Rozumie się ją jednak nie jako brawurową patriotyczną przygodę i szansę na zwycięstwo, ale jako cierpienie i ofiarę na rzecz innych. Pisany w czasie zmagań z własną decyzją o dołączeniu do konspiracyjnych żołnierzy jest w tej samej mierze świadectwem wahania, co osiągniętej specyficznej dojrzałości do „podjęcia brzemienia”.

Dojrzałość oznacza zgodę na cierpienie. Początkiem i istotą cierpienia jest świadomość moralnego znaczenia własnych wyborów życiowych i artystycznych. Wyrasta ona z pesymizmu etycznego i historiozoficznego, jej fundament stanowią elementarna niezgoda na okupacyjną codzienność i głęboka, zdobyta w zmaganiu z samym sobą wiedza, że wzięcie na siebie odpowiedzialności za kształt świata jest najpierwszą powinnością człowieka. W takim pojmowaniu owego wyboru, przed którym stawali wszyscy rówieśnicy Baczyńskiego, zawiera się głęboka pokora – nie jest to bowiem, jak u Trzebińskiego, wybór dyktowany pragnieniem, by „rzucić wyzwanie historii”42Tamże, s. 71..

To podejście odróżnia więc Baczyńskiego od jego oponentów. Rycerze, bohaterowie legend i przeszłości, których postacie drażnią Marczaka-Oborskiego, to różne wcielenia Norwidowego ideału. Koncepcje XIX-wiecznego poety stają się także punktem wyjścia wielu innych wierszy. Znamienne jest na przykład zakończenie utworu W żalu najczystszym:

Nie płacz i pojmij prawo, które mija,
i pojmij sen, a tając pojmowanie, uczyń
żywy grom w głazie jak ręka niczyja,
co żyjąc – uczy43UZ, t. I, s. 312..

Żal, choćby był to „żal najczystszy”, to świadectwo braku zrozumienia świata i historii. „Prawo, które mija” podpowiada, że „w słabości wokół / nikt nie dopatrzył do końca przeznaczeń”. Ten możliwy finał daje nadzieję na odnalezienie ładu w świecie skażonym wojną. Nawet z gruzów można wyrosnąć „dwułodygą” wbrew ciemności i zniszczeniu, wybierając miłość – jak wybrzmiewa to w dedykowanym żonie wierszu Wyroki.

Nic gruzy. Dwułodygą wyrośniem,
dwugłosem zielonym światła,
podobni chmurom i sośnie,
kwiatom płynącym na tratwach,
gdy rzeka wilgocią śliska
jest tonem świata – kołyska.

Nic ciemność. Przez nią przepłyniem,
a ręce na niej – promień
w błogosławionym czynie,
w żyjącym gromie,
bo i z krzemienia się śpiewa
wieczność rosnąca – drzewa.
(…)
I tak się trzeba im zaprzeć
w ziemię i wiatr, w świetlistość,
by deszczem pocisków lecąc
opadły w dłonie – czysto.
A w ich ulewie rosnąć
ptakiem, człowiekiem i sosną44UZ, t. I, s. 242..

Ten utwór ukazuje wspólne wzrastanie jako bliskie porządkowi natury, porządkowi umożliwiającemu podniesienie się ponad „gruzy”. Ruch ku górze jako drogę odejścia od naznaczonej przez zło rzeczywistości widać także na przykład w Niepokoju rzeczy. W obu przypadkach odnalezienie ładu umożliwia miłość. To ona „rzeczy przesyca i morza obłoków”, chociaż wydaje się, że to tylko „rzeczy niepokój”45Tamże, s. 235.. Dostrzeżenie tego i opowiedzenie się po jej stronie daje prawdziwą mądrość. Baczyński nie powtarza koncepcji Norwida, ale przywołuje jej elementy, szczególnie te związane z pięknem ujmowanym jako „kształt miłości”, wiążącym się z ofiarą a jednocześnie z poczuciem dopełnienia. Takie spojrzenie wynika do pewnego stopnia z chrześcijańskiego widzenia świata, ale autor Assunty, a za nim także XX-wieczny poeta tworzą własne ujęcie tego problemu46Szerzej na ten temat w mojej analizie wiersza Rzeczy niepokój (H. Kryńska, „Rzeczy niepokój”. O twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Kraków 2021, s. 65–72).. Ten sposób widzenia sprawia, że wspomniany wcześniej porządek świata – na co dzień zatarty i nieczytelny – zaczyna być dostrzegalny. Jest to jednak ład tracony i odzyskiwany. Wiele tekstów pokazuje bowiem na nowo „czas kaleki”, „szkło bolesne – obraz dni, / które czaszki białe toczy / przez płonące łąki krwi”47UZ, t. II, s. 49–50.. Bunt Baczyńskiego przeciwko „religii patriotyzmu” to bunt przeciwko zbyt łatwemu wejściu w rzeczywistość walki, lekceważącemu jej cenę. Nie oznacza jednak zgody na niesprawiedliwość lub ucieczkę od wojennej rzeczywistości. Ta upomina się stale o swoje miejsce w tej twórczości, wymuszając kolejne odpowiedzi na te same pytania o dobro, zło, prawdę i cierpienie.

6. Własna droga

To, co zadecydowało o osobności Baczyńskiego na literackiej mapie czasu okupacji, wiele lat po jego śmierci stanowi paradoksalnie źródło akceptacji zupełnie skrajnych światopoglądowo grup i środowisk. Przedwojenni katastrofiści mogli usłyszeć w poezji Baczyńskiego kontynuację swojej wizji świata. Środowiska harcerskie i powstańcy odnaleźć wspólne doświadczenia i decyzje. Udział w walce chętnie wysuwają na pierwszy plan i komentują środowiska narodowościowe, choć jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej omawiający losy poety podkreślali jego lewicowe poglądy – nie tak przecież oczywiste, skoro opowieść o nich wymagała w ich relacjach sięgnięcia przede wszystkim do czasów przedwojennych. Złożoność światopoglądu, stałe próby odnajdywania własnej drogi umykają tym, którzy chcieliby wpisać Baczyńskiego w sztywne ramy jednego systemu myślowego lub widzieć w jego postaci jedynie spiżowy posąg. Niebezpieczeństwo takiego spłyconego odczytania zauważa na przykład Stanisław Stabro:

W interpretacji twórczości Krzysztofa Baczyńskiego istnieje niepokojąca przepaść pomiędzy krytyką subtelnie rozważającą na wyższym piętrze abstrakcji stosunek tej generacji do Słowackiego, a bezpośrednim potocznym odczuciem w kulturze bardziej uderzających wartości i zalet pisarstwa Tadeusza Gajcego, Tadeusza Borowskiego, Andrzeja Trzebińskiego, Zdzisława Stroińskiego i innych. Interpretowanie ich twórczości wyłącznie w kategoriach „mitu utożsamienia” poezji i historii powoduje, iż wartości autentycznie zawarte w ich liryce, publicystyce ulegają zapoznaniu48S. Stabro, Poezja i historia…, dz. cyt., s. 85..

Dodaje przy tym:

Wyłącznie kombatancka lekcja Baczyńskiego utwierdza w tym czytelniku niechęć wobec autentycznych problemów literatury i historii, a także bezpośrednio uderza w te wartości49Tamże, s. 86..

Wspomniany sposób odczytania wszystkich wymienionych poetów stanowi istotną przyczynę zacierania omówionych różnic światopoglądów i postaw przez wpisanie ich w jednolity patriotyczny schemat. To bez wątpienia słuszna uwaga. Z krytycznej oceny takich odczytań warto jednak wyłączyć pewien specyficzny typ tekstów. Kiedy czyta się fragmenty „Archiwum Historii Mówionej” Muzeum Powstania Warszawskiego, nazwisko Baczyńskiego powraca w relacjach uczestników powstania jako punkt odniesienia: geograficznego (mówią na przykład: „na ulicy Hołówki, gdzie mieszkał…”, „w pałacu Blanka, gdzie zginął…”), czasowego (rozmówcy podkreślają, nierzadko bez wyraźnego związku tematycznego, że wspominają o dniu, kiedy zginął poeta), wreszcie – osobistego doświadczenia, które odnajdują w cytowanych z pamięci utworach. Czasem łączą się one wszystkie tak, jak w słowach Jacka Sicińskiego kończącego swoją opowieść odwołaniem do wiersza:

Tak. Boli. Trudno, szkoda, że takie piękne… Kamil Baczyński. Cudowne… Człowiek… powiem jego cztery linijki z Pokolenia. „Do palców przymarzły struny z cienkiego krzyku roślin, tak się dorasta do trumny, jakeśmy w czasie dorośli”. (…) Czwarty sierpnia to jest mój dzień urodzin, czwartego sierpnia skończyłem pięć lat, zacząłem sześć o szóstej rano, a po południu zaraz w pałacu Blanka zginął Kamil Baczyński. Akurat w tym samym czasie. Stąd moje do niego… Dziękuję50Zob. https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/jacek-sicinski,3145.html (dostęp: 17.11.2021)..

Rwany tok wypowiedzi i padające słowa wskazują jakąś próbę utożsamienia. W wyznaniach uczestników powstania kluczową rolę odgrywa więc element świadectwa i próba odnalezienia w tej poezji siebie – swoich emocji i własnych losów wypowiedzianych językiem poezji, przez typowe dla Baczyńskiego wizyjne obrazy. Powstańcy nie dają pogłębionego odczytania tej poezji, bardziej przeczuwają „autentyczne problemy literatury i historii”, niż o nich mówią. Przede wszystkim jednak widzą w nich własny głos – głos dotkniętego przez okupację pokolenia.

STRESZCZENIE

Hanna Kryńska
Głos pokolenia czy wbrew pokoleniu? Baczyński wobec rówieśników i starszych generacji pisarzy

Publikacja przedstawia zagadnienie relacji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego rówieśników – uczestników konspiracyjnego życia literackiego oraz powstania warszawskiego. Omówione zostały podobieństwa i różnice między członkami pokolenia wojennego: począwszy od przynależności do różnych ugrupowań i środowisk światopoglądowych po koncepcję poezji. Wypowiedzi krytyczne Marczaka-Oborskiego, Gajcego i Baczyńskiego oraz analiza tekstów poetyckich autora Elegii o… [chłopcu polskim] pokazują jego miejsce na mapie okupacyjnego życia literackiego. Sposób pisania i przekonania poety wpłynęły na recepcję jego twórczości oraz jej znaczenie dla generacji dotkniętej przez wydarzenia II wojny światowej. Różnice światopoglądowe okresu wojny z perspektywy czasu okazują się mniej istotne niż wspólnota doświadczeń, co sprzyja współczesnym uproszczonym interpretacjom. Sprawia jednak także, że rówieśnicy poety poszukiwali w jego utworach opisu swoich emocji i własnych losów wypowiedzianych językiem poezji.

SŁOWA KLUCZE

Krzysztof Kamil Baczyński, pokolenie wojenne, poezja lat 1939–1945, krytyka literacka lat okupacji

SUMMARY

Hanna Kryńska
A Voice of the Generation or a Voice Against It? ­Baczyński in Relation to his Peers and to Preceding Generations of Writers

The paper discusses the relation between Krzysztof Kamil Baczyński and his peers – participants of the underground literary circles during World War II and partakers of the Warsaw Uprising. Similarities and differences between the said members of the wartime generation – including their political affiliations, their worldview, as well as concepts of poetry – are also presented.
By analysing critical statements made by Marczak-Oborski, Gajcy and Baczyński himself, as well as pieces of poetry penned by the author of Elegia o… [chłopcu polskim] (Elegy about… [a Polish boy]), the paper describes the Baczyński’s position on the map of the underground literary life during Nazi occupation. The poet’s literary style and his beliefs contributed to the reception of his work and its importance for the generation that survived World War II. In retrospect, the differences in worldviews of the generation prove to be less important than the common experience of that time – and that fosters contemporary simplified interpretations. On the other hand, it also allowed the poet’s peers to find in Baczyński’s works a poetic depiction of what they had felt and what they had experienced.

KEY WORDS

Krzysztof Kamil Baczyński, wartime generation, 1939–1945 poetry, literary criticism during Nazi occupation

BIBLIOGRAFIA

Teksty Baczyńskiego

  • Baczyński K.K., Utwory zebrane, t. I i II, oprac. A. Kmita-Piorunowa, K. Wyka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979.
  • K.K. Baczyński, Kodeks 39/42, https://polona.pl/item/kodeks-39-42,MjYzNTg1MTQ/276/#info (dostęp: 20.11.2021).

Literatura przedmiotowa

  • Bartelski L., Genealogia ocalonych. Szkice o latach 1939–1945, Tower Press, Gdańsk 2000.
  • Bereś S., Gajcy w pierścieniu śmierci, Czarne, Wołowiec 2016.
  • Błoński J., Pamięci anioła, w: tegoż, Romans z tekstem, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981.
  • Budzyński W., Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila, Wydawnictwo M, Kraków 2014.
  • Dakowicz P., „Za drugą, trzecią skonów metą”. Baczyński czyta Norwida, „Literaturoznawstwo” 2010, nr 1.
  • Jastrzębski Z., Literatura pokolenia wojennego wobec dwudziestolecia, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1969.
  • Kryńska H., „Rzeczy niepokój”. O twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Instytut Literatury, Kraków 2021.
  • Kwiatkowski J., Potop i posąg, w: tegoż, Magia poezji. O poetach polskich XX wieku, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1995.
  • Miłosz C., Historia literatury polskiej, tłum. M. Tarnowska, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2010.
  • Pod okupacją. Listy, red. M. Urbanowski, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2014.
  • Rodak P., Wizje kultury pokolenia wojennego, Funna, Wrocław 2000.
  • Stabro S., Poezja i historia. Od Żagarów do Nowej Fali, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych „Universitas”, Kraków 2001.
  • Stabro S., Chwila bez imienia. O poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych „Universitas”, Kraków 2003.
  • Święch J., Pieśń niepodległa. Model poezji konspiracyjnej 1939–1945, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1982.
  • Święch J., Wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1991.
  • Święch J., Wstęp, w: K.K. Baczyński, Wybór poezji, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2007.
  • Tramer M., Edycja jakiej nie było – albo: jak jest zrobiony Baczyński, w: Balaghan. Mikroświaty i nanohistorie, red. M. Jochemczyk, M. Kokoszka, B. Mytych-Forajter, Wydawnictwo Uniwersytetu
  • Śląskiego, Katowice 2015.
  • Wyka K., Krzysztof Baczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1961.
  • Wyka K., List do Jana Bugaja, w: tegoż, Wybór pism, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2019.
  • Żołnierz, poeta, czasu kurz… Wspomnienia o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim, red. Z. Wasilewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979.
  • https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/jacek-sicinski,3145.html (dostęp: 17.11.2021).