Jacek Purchla
Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie
Architektura III Rzeszy w Krakowie – dziedzictwo kłopotliwe?
Zamek Królewski na Wawelu – przebudowa zachodniego skrzydła zamku na Kancelarię Generalnego Gubernatora, 1941 r., źródło: nac.gov.pl, sygn. 2-2784
Upadek państwa polskiego we wrześniu 1939 roku otworzył nowy rozdział w historii Krakowa. 6 września miasto zostało zajęte przez oddziały Wehrmachtu. O szczególnym losie Krakowa pod okupacją niemiecką lat 1939–1945 przesądzić miały decyzje podejmowane w Berlinie. Już 15 września Adolf Hitler wyznaczył Hansa Franka – ministra bez teki w rządzie Rzeszy i prezesa monachijskiej Akademii Prawa Niemieckiego (Akademie für deutsches Recht) – na głównego szefa administracji cywilnej na polskich terytoriach zajmowanych przez Wehrmacht. 12 października Hitler podpisał dekret o utworzeniu z polskich terenów okupowanych przez Niemcy, a niewcielonych bezpośrednio do Rzeszy, tak zwanego Generalnego Gubernatorstwa (Generalgouvernement). Na mocy dekretu, który wszedł w życie 26 października 1939 roku, Hans Frank został podniesiony do rangi generalnego gubernatora i został bezpośrednio podporządkowany kanclerzowi Rzeszy. Uznał więc, że sprawuje w tworzonym Generalnym Gubernatorstwie najwyższą władzę i podlega wyłącznie Hitlerowi. Równocześnie od początku wprowadzał na terytorium „swego państwa” własny Führerprinzip. Stało się to swoistym credo Franka – namiestnika Führera, a zarazem suwerena w niemieckim Nebenlandzie nad Wisłą – i miało przesądzić o jego szczególnych planach wobec Krakowa. 26 października 1939 roku generalny gubernator podpisał w Warszawie pierwsze rozporządzenie o odbudowie administracji okupowanych polskich obszarów. Już w drugim paragrafie tego dokumentu, wydanego w języku polskim, zapisano: „Siedzibą Generalnego Gubernatora jest miasto Krakau (Kraków)”.
Wybór Krakowa na stolicę tworzonego przez III Rzeszę quasi-państewka wynikał nie tylko z osobistych ambicji Franka. Wpisywał się bowiem również w przyjętą przez Hitlera strategię likwidacji polskości. Genezę nieoczekiwanego „awansu” Krakowa na gorąco analizował Jan Dąbrowski:
Chodziło o miasto większe o charakterze wielkomiejskim, mogące dać zdobywcom wszelkie korzyści wielkiego miasta, a nie stanowiącego swym ogromem pozycji trudnej do opanowania. Warszawa, położona daleko od granic Rzeszy, Warszawa, miasto prawie półtoramilionowe, które w r. 1939 złożyło dowody swego nastroju walki – odstraszało Niemców zarówno swą odległością, jak swą wielkością. Obawiano się, że trzeba będzie dosyć długiego okresu czasu, zanim zdoła się ściągnąć do Warszawy i osiedlić tam tak wielką ilość Niemców, by mogli odgrywać jakąś rolę w mieście, a cóż dopiero, by mogli to miasto opanować i zamienić na miasto niemieckie. Spodziewano się, że pięć razy mniejszy Kraków, położony o półtorej godziny drogi od dawnej granicy, będzie można pochłonąć znacznie szybciej, że znacznie prędzej będzie można ściągać tutaj większą ilość Niemców i że ta sama ich ilość, która zniknęłaby jako niewielka mniejszość w Warszawie, będzie mogła osiągnąć przewagę w mieście.
Przesądziło to o losie Krakowa, któremu władze hitlerowskie wyznaczyły w istocie nie tylko rolę stolicy Nebenlandu, ale i wzorowego miasta niemieckiego na wschodzie. Celowi temu służył specjalny program „odpolszczenia” Krakowa, polegający z jednej strony na stosowaniu krwawego terroru, z drugiej zaś na niszczeniu polskich elit oraz instytucji kulturalnych i naukowych.
4 listopada 1939 roku Frank został przyjęty w Berlinie przez Hitlera. Uzgodniono wówczas, że siedzibą generalnego gubernatora zostanie zamek na Wawelu. Trzy dni później odbył się triumfalny wjazd Franka do Krakowa. Zainscenizowane z przepychem objęcie przez niemieckiego urzędnika władzy na Wawelu zapowiadało wielkie ambicje nowego „króla Polski”. Miały się one wkrótce przełożyć na wizje urbanistyczne i plany spektakularnych przedsięwzięć budowlanych, którym osobiście patronował Frank i które miały służyć szybkiemu przekształceniu Krakowa w „Norymbergę Wschodu”. Naśladując Hitlera, Frank uznawał się za wielkiego budowniczego.
Realizacja wizji i planów generalnego gubernatora zależała zarówno od wydarzeń na frontach II wojny światowej, jak i zmieniających się niemieckich koncepcji nowo powołanego tworu administracyjnego, jakim było Generalne Gubernatorstwo, ograniczonych możliwości ekonomicznych Nebenlandu, a także politycznej pozycji samego Franka w strukturach partyjnych III Rzeszy.
Początkowo władze niemieckie określały Generalne Gubernatorstwo mianem kraju okupowanego. 2 grudnia 1939 roku na konferencji kierowników działów Generalnego Gubernatorstwa Frank powiedział: „Nie wiadomo jeszcze, jaka będzie ostateczna struktura Generalnego Gubernatorstwa. Nie wiadomo też, czy Generalne Gubernatorstwo będzie w ogóle istnieć. W tej kwestii miarodajna jest (…) wola Führera, który chce, aby ten obszar stanowił pierwszy teren kolonialny narodu niemieckiego”.
Klęska Francji oznaczała zasadniczą zmianę koncepcji wobec terytoriów okupowanych na wschodzie. 8 lipca 1940 roku Frank rozmawiał z Hitlerem w Berlinie na temat przyszłości podległej mu jednostki. Wówczas nastąpiła charakterystyczna zmiana nazwy Generalnego Gubernatorstwa, w której zrezygnowano z frazy: „für die besetzen polnischen Gebiete” („dla okupowanych obszarów Polski”). Dotychczasowe terytorium okupowane zostało podniesione do rangi „istotnej części składowej Rzeszy Niemieckiej”, czego konsekwencją było przystąpienie do tworzenia nowej wizji urbanistycznej Krakowa – wzorowego miasta niemieckiego na wschodzie, siedziby rządu i centralnych urzędów Nebenlandu. Już latem 1940 roku Kraków znalazł się – obok niedawno zdobytych przez hitlerowskie Niemcy Strasburga i Luksemburga – na liście Gauhaupstädte, to znaczy miast, które miały otrzymać nowy szlif urbanistyczny w wielkim stylu. W przypadku Krakowa plan dotyczył nie tylko przeniesienia nad Wisłę hitlerowskiego modelu przebudowy wielkich miast, ale także wykorzystania urbanistyki jako narzędzia Eindeutschung – wzmacniającego politykę odpolszczania Krakowa. Entuzjastą polityki zniemczania miast Generalnego Gubernatorstwa, w tym jej stolicy, był sam Frank. Wizje urbanistyczne dotyczące Krakowa, które zaczął snuć w 1940 roku, ściśle się wiązały z jego ambicjami i aktywną polityką kulturalną w stolicy Generalnego Gubernatorstwa, którą chciał wykreować na nową niemiecką metropolię.
12 lipca 1940 roku w Krakowie, referując swoje berlińskie spotkanie z Hitlerem, Frank mówił między innymi:
Fakt, że Führer interesował się sprawą Zamku, budową nowych gmachów publicznych [jest: służbowych – J.P.] oraz klubów w miastach dystryktowych stanowi dla mnie wyraźny dowód, jak bardzo Führer życzy sobie, żeby z pełną rozmachu budową niemieckiego państwa światowego szły też w parze szeroko zakrojone posunięcia w tym zakresie. Führer interesował się bardzo naszymi zamierzeniami w dziedzinie kultury. Musiałem złożyć sprawozdanie o planach na odcinku teatru. Führer powiedział, że uważa Zamek za wspaniały odpowiednik katedry w Strasburgu i że od Strasburga poprzez Norymbergę i Pragę aż do Krakowa biegnie imponująca linia niemieckiej świadomości kulturalnej i symboli niemieckiej potęgi.
Iluzja i euforia towarzyszące wielkiej kreacji urbanistycznej, mającej się rozpocząć w Krakowie latem 1940 roku, nie tylko się łączyły ze szczytem powodzenia Hitlera i sukcesami III Rzeszy na frontach II wojny światowej, ale również zbiegły z okresem największej prosperity samego Franka. Podkreślają to Werner Präg i Wolfgang Jacobmeyer, pisząc we wstępie do wydania Das Diensttagebuch des deutschen Generalgouverneurs in Polen 1939–1945 (Dziennika służbowego niemieckiego generalnego gubernatora w Polsce w latach 1939–1945):
(…) okres od wiosny 1940 roku do końca 1941 roku stanowi punkt kulminacyjny, jeśli chodzi o umocnienie władzy generalnego gubernatora. Frank nie tylko wzmocnił swoją pozycję osobistą, ale również udało mu się przeforsować daleko idącą autonomię jego własnej administracji na tle roszczeń wysuwanych przez obce [berlińskie] administracje.
15 lipca 1940 roku Frank zwołał na Wawelu naradę poświęconą problemom urbanistyki i architektury stolicy Generalnego Gubernatorstwa. W cytowanej powyżej książce odnotowano, że podjęto następujące tematy: „Omówienie kwestii budownictwa w Krakowie, rozbudowa i odtworzenie budynków administracji, ulic i hoteli, ewakuacja dzielnicy żydowskiej zamieszkałej przez 60 000–70 000 Żydów, utworzenie lokali mieszkalnych dla rodzin niemieckich urzędników, planowanie przestrzenne miasta”. W spotkaniu uczestniczyli gubernator dystryktu krakowskiego Otto von Wächter, starosta krakowski Karl Schmidt oraz tajny nadradca Richard Rattinger. Kolejną naradę poświęconą rozbudowie miasta zwołał Frank już 23 lipca. Nie przypadkiem ponownie wziął w niej udział Rattinger, który miał w latach 1940–1942 odegrać pierwszoplanową rolę jako główny doradca i koordynator architektonicznych wizji gubernatora.
Architekt Rattinger był zapewne – jak wielu innych współpracowników Franka w Krakowie – dobrym znajomym generalnego gubernatora z czasów bawarskich. Był też w Monachium osobą znaną i aktywną. Urodzony w 1875 roku, dyplom inżyniera uzyskał na Monachijskim Uniwersytecie Technicznym w 1903 roku. Karierę zawodową rozpoczął od posady rządowego architekta w bawarskim urzędzie budownictwa, by w latach 1911–1920 pełnić funkcje kierownicze w bawarskim Landesverein für Heimatschutz. Wybór nie był przypadkowy. Twórczość architektoniczna Rattingera – odwołująca się do tradycji i rodzimości – bliska była filozofii wernakularyzmu w duchu idei ruchu Heimatschutz powołanego do życia w Niemczech w 1904 roku przez Ernsta Rudorffa i Paula Schultze-Naumburga. Wywodzący się bezpośrednio z Heimatschutz Heimatstil – styl zreformowanej architektury czerpiący inspiracje z lokalnej i regionalnej tradycji budowlanej – dobrze korespondował z ideami volkistowskimi.
Ideologia volkistowska była reakcją na nowoczesność. Żywiołowe procesy urbanizacyjne wywołane przez industrializację zagrażały – w opinii volkistów – poczuciu bezpieczeństwa i statusowi społeczności lokalnych. Ucieczka od nowoczesności prowadziła do idealizacji wiejskiej nostalgii i „zakorzenienia z naturą i Volkiem”. Fundamentalnymi założeniami ideologii volkistowskiej były prymat Volku i nienawiść do Żydów – antynowoczesność volkistów oznaczała też antysemityzm. Ruch volkistowski – niezwykle popularny w Monachium pierwszej ćwierci XX wieku – istotnie wpłynął na poglądy Hitlera i Himmlera, między innymi w kwestii przestrzeni życiowej oraz czystości rasowej. Frank w czasie swoich studiów na Uniwersytecie Monachijskim na początku lat dwudziestych również znalazł się w polu silnego oddziaływania kręgów volkistowskich.
Aktywna działalność publiczna Rattingera i jego sprzyjanie ideologii volkistowskiej pozwoliły mu w 1920 roku objąć prestiżową posadę syndyka (kanclerza) na Monachijskim Uniwersytecie Technicznym. Urząd ten sprawował do przejścia w stan spoczynku w 1937 roku. Frank w latach 1927–1929 próbował robić karierę uniwersytecką na tej samej uczelni jako asystent w Seminarium Prawniczym. Zapewne nie było więc dziełem przypadku, że w kwietniu 1940 roku Rattinger – przywrócony do służby publicznej na wezwanie generalnego gubernatora – objął w Krakowie posadę Sonderbeauftragter und Chefreferentfür alle Hochbaufragen im Generalgouvernement (specjalnego wysłannika i naczelnika sektora budownictwa w Generalnym Gubernatorstwie)”. Funkcję tę będzie ofiarnie sprawował do swej śmierci w lipcu 1942 roku, a więc przez okres największej aktywności Franka na polu urbanistyki i architektury. Podczas narady, która odbyła się 23 lipca 1940 roku, Frank przedstawił Rattingerowi swoją architektoniczną wizję Krakowa. Jednym z najpilniejszych zadań inwestycyjnych była według generalnego gubernatora budowa luksusowego hotelu dla niemieckich dygnitarzy. Jego standard miał mieć atrybuty nowoczesności typowe dla „miasta o globalnym znaczeniu!”.
W Das Diensttagebuch des deutschen Generalgouverneurs odnotowano kilka narad budowlanych Franka z Rattingerem. W ostatniej, która odbyła się 11 kwietnia 1942 roku, uczestniczył również Theodor Bauder – prezydent głównego wydziału budownictwa (Hauptabteilung Bauwesen) w rządzie Generalnego Gubernatorstwa. Nie ulega więc wątpliwości, że ściągnięty przez Franka z Monachium – „kolebki ruchu” – Rattinger pełnił na dworze generalnego gubernatora rolę ideologa odpowiedzialnego za poprawność polityczną oraz odpowiednią jakość artystyczną tworzonych w Krakowie koncepcji urbanistycznych i projektów architektonicznych utrzymanych w stylistyce III Rzeszy, zgodnie z hitlerowską „nauką narodowo-polityczną”. Trzeba też podkreślić, że wizje te pozostały przede wszystkim w sferze planów. Uwaga ta dotyczy również niektórych operacji odpolszczania Krakowa, takich jak na przykład „zadanie usunięcia w możliwie krótkim czasie kopców Piłsudskiego i Kościuszki” powierzone przez Franka w kwietniu 1941 roku ówczesnemu pełnomocnikowi szefa dystryktu (i późniejszemu staroście miejskiemu) Rudolfowi Pavlu.
Pomysł zniszczenia zamykających perspektywę Błoń kopców Kościuszki i Piłsudskiego łączył się z projektami tworzonymi przez działającą od 1940 roku w Krakowie Baudirektion des Generalgouverneurs, która miała odpowiadać za przygotowanie i realizację wszystkich podejmowanych bezpośrednio przez Hansa Franka zadań budowlanych. Na jej czele stanął Oberbaurat Otto Hofer pracujący od października 1940 roku nad koncepcją tak zwanej Dzielnicy Niemieckiej (Deutsches Viertel) – zlokalizowanego na krakowskich Błoniach kompleksu gmachów administracji rządowej i dystryktowej oraz innych centralnych urzędów Generalnego Gubernatorstwa.
Alternatywę wobec hitlerowskich koncepcji zabudowy Błoń stworzył w tym samym czasie przysłany do Krakowa lipski architekt Hubert Ritter. W lipcu 1940 roku otrzymał on z Ministerstwa Rzeszy (Reichsministerium) w Berlinie zadanie przygotowania Generalbebaungsplan von Krakau (Ogólnego planu zabudowy Krakowa). W maju 1941 roku plan był gotowy. Jego najbardziej spektakularną i oryginalną część stanowił pomysł reprezentacyjnej niemieckiej dzielnicy rządowej (Regierungsviertel) na Dębnikach, gdzie na powierzchni około 250 hektarów powstać miała wizytówka Nowych Niemiec na wschodzie. Zgodnie z koncepcją Rittera winna była ona spełniać zarówno funkcje administracyjne, jak i reprezentacyjne, stanowiąc miejsce pracy dla około 10 tysięcy urzędników i funkcjonariuszy. W programie funkcjonalnym Regierungsviertel obok siedzib rządu, administracji dystryktowej, władz NSDAP, Wehrmachtu, poczty, kolei i innych urzędów Generalnego Gubernatorstwa przewidziano między innymi kantyny i kasyna, tereny rekreacyjne i sportowe. U podstaw wyboru Dębnik leżała ich prestiżowa lokalizacja: właściwe relacje i komunikacja z historycznym centrum Krakowa oraz walory urbanistyczne zakola Wisły pod Wawelem. W centralnej części dzielnicy, przy jej głównym placu, stanąć miała monumentalna Festhalle – miejsce wielkich nazistowskich zebrań oraz uroczystości i główna „świątynia miasta”. Program funkcjonalny Regierungsviertel został wyraźnie podporządkowany swoistej sakralizacji przestrzeni, w której miały dominować rozległe „place zebrań i place marszowe”.
Koncepcja niemieckiej dzielnicy rządowej na Dębnikach swoją spektakularnością stawiała Kraków na równi z wieloma niemieckimi metropoliami III Rzeszy. Nie przypadkiem też nakreśloną przez Rittera wizję Dębnik coraz częściej wymienia się w niemieckich publikacjach poświęconych architekturze obok najwybitniejszych dzieł faszystowskiej urbanistyki III Rzeszy.
Wysoką klasą swego warsztatu Hubert Ritter stanowił niewątpliwy wyjątek na tle innych niemieckich architektów, którzy w 1. połowie lat 40. XX wieku przewinęli się przez stolicę Generalnego Gubernatorstwa. Eindeutschung Krakowa było w redakcji Rittera powiązane z wcześniejszym „projektem” Hitlera – Neugestaltung deutscher Städte, który niewątpliwie stanowił bazę dla wczesnych wizji Franka. W tym sensie Ritter swoją wizją Dębnik wyprzedził Generalplan Ost i volkistowskie wizje Heinricha Himmlera, wielkiego rywala Franka. Casus planu Rittera to równocześnie intrygujący przykład próby wpisania dogmatów nazistowskiej ideologii i zatrutych owoców jej urbanistyki w tkankę miasta, które od wieków karmiło się zupełnie inną filozofią.
Uwikłanie III Rzeszy w wojnę na wschodzie i narastające od przełomu 1942 i 1943 roku – czyli od zakończonej niemiecką klęską bitwy pod Stalingradem – niepowodzenia militarne Wehrmachtu przyczyniły się do odłożenia wielkich urbanistycznych wizji w czasie, a de facto rezygnację z ich realizacji.
18 lutego 1943 roku Hitler ogłosił „wojnę totalną”. Już wcześniej hamulcem ambitnych planów Franka w Krakowie był nieuregulowany status Generalnego Gubernatorstwa. Analizując pięć faz stosunku Rzeszy do Generalnego Gubernatorstwa do roku 1941 wyodrębnionych przez Gerharda Eisenblättera, Beata Mącior-Majka słusznie podkreśla, że oczekiwane od dawna przez Franka określenie statusu owego tworu administracyjnego nie przyniosło satysfakcjonujących rozstrzygnięć. Generalne Gubernatorstwo utrzymało status quasi-kolonialnego Nebenlandu Rzeszy Niemieckiej. Hitler świadomie unikał określenia relacji Generalnego Gubernatorstwa wobec Rzeszy przede wszystkim dlatego, by w przyszłości nie narzucać sobie żadnych ograniczeń w zakresie polityki narodowościowej. Trzeba także podkreślić, że wojna osłabiała ekonomiczne podstawy realizacji tak olbrzymich zadań inwestycyjnych, jak plany budowy Regierungsviertel na Dębnikach. Tego rodzaju gigantomania budziła również sceptycyzm, a nawet ironiczne reakcje samych krakowian. Edward Kubalski zanotował w swoim dzienniku pod datą 3 kwietnia 1941 roku:
Miałem możność oglądania planów niem. dotyczących nowej dzielnicy reprezentacyjnej w Dębnikach vis à vis Wawelu (wykonanych przez inż. niem. Richtera [sic!] zajętego w budownictwie miejskim). Na planie znika cała lewa strona ul. Kościuszki z pozostawieniem tylko klasztoru PP. Norbertanek. Znikają tu całe Dębniki dzisiejsze. Na ich miejsce olbrzymie place i zieleńce, bloki budynków, w tem centralnego o długości 500 m. Projekty w stylu berlińsko-partyjnym. W głębi pod Krzemionkami Dworzec Kolejowy. Wszystko razem jeden humorystyczny humbug nie do zrealizowania. I za to biorą ci Panowie pieniądze.
Mimo zarządzenia nakazującego wstrzymanie od marca 1942 roku wszystkich prac budowlanych na terenach Rzeszy ze względu na sytuację wojenną Frank nie porzucił swoich planów. Jeszcze w lutym 1944 roku prezydent wydziału głównego do spraw finansów rządu GG Hermann Senkowsky oficjalnie ostrzegał Franka, że prowadzona przez niego rozległa działalność budowlana jest zagrożeniem dla budżetu Generalnego Gubernatorstwa. Oczkiem w głowie generalnego gubernatora była przede wszystkim budowa nowej kancelarii na Wawelu, która osobiście zajmowała Franka do roku 1944. Christoph Klessmann stawia tezę, że tak wielkie zaangażowanie i wysiłki Franka, by nadać budynkowi nowej kancelarii na Wawelu prestiżowy charakter, były projekcją i próbą kompensacji politycznej marginalizacji generalnego gubernatora. Jest rzeczą charakterystyczną, że Frank jeszcze w lutym 1944 roku uzasadniał konieczność kontynuowania, a nawet intensyfikacji prac na Wawelu, argumentując, że jest to: „Machtausdruck des Großdeutschen Reiches – mit Zustimmung Hitlers (symbol władzy Rzeszy Wielkoniemieckiej sprawowanej [przez Franka] – za zgodą Hitlera”. To również dowód na to, że jego działania w Krakowie do końca podporządkowane były nazistowskiej ideologii. W związku z tym można zadać pytanie, czym jest architektoniczne dziedzictwo pozostawione w przestrzeni „matecznika Polski” przez III Rzeszę i jaka jest jego wartość?
Wysiłek inwestycyjny hitlerowskich Niemiec w Krakowie analizował już przed laty Krzysztof Broński. W swoich badaniach wykazał, że niemiecka aktywność budowlana – w porównaniu z planami przedwojennego zarządu miasta – została w Krakowie poważnie ograniczona. Dotyczyło to w pierwszej kolejności sektora usług publicznych w zakresie edukacji, kultury i służby zdrowia. Okupacyjna administracja budowlana wprowadzała również stopniowo rygorystyczne zakazy dotyczące inwestycji cywilnych. O ile początkowo ograniczenia te nie były w Krakowie restrykcyjne, o tyle po agresji na Związek Sowiecki zezwolenia ściśle reglamentowano. Latem 1943 roku ruch budowlany w sektorze cywilnym został zamrożony. Zmienił się też radykalnie rynek inwestycji architektonicznych, który niemal od razu zdominowały niemieckie firmy oraz Baudienst. W porównaniu z poziomem przedwojennej produkcji budowlanej istniejący w warunkach wojennej okupacji potencjał wykonawczy był bardzo ograniczony, a wytworzony przez niego zasób – niewielki.
Parowozownia w Płaszowie, fot. Krzysztof Lis
Energicznym inwestorem stały się natomiast niemieckie koleje. Już w listopadzie 1939 roku powołano Generalną Dyrekcję Kolei Wschodnich (Generaldirektion der Ostbahn) z siedzibą w Krakowie. Podlegała ona bezpośrednio Ministerstwu Transportu Rzeszy w Berlinie i zarządzała siecią kolejową na terenie całego Generalnego Gubernatorstwa, w ścisłym związku z Niemieckimi Kolejami Rzeszy. W wyniku działań inwestycyjnych dyrekcji Ostbahnu na terenie stolicy Generalnego Gubernatorstwa została przeprowadzona wielka, dwuetapowa modernizacja krakowskiego węzła kolejowego. Realizacja planów „Otto” i „Ostbau” wiązała się z przygotowaniami, a następnie z prowadzeniem działań wojennych na wschodzie. Najważniejszym skutkiem tych działań pozostaje budowa w latach 1942–1943 tak zwanej małej kolei obwodowej łączącej stacje Kraków-Łobzów i Kraków-Płaszów o długości ponad dziewięciu kilometrów oraz otwarta rok później łącznica wyprowadzająca ruch towarowy z Płaszowa w kierunku Warszawy. Przeprowadzona z rozmachem i w błyskawicznym tempie inwestycja pozwoliła całkowicie uwolnić krakowski Dworzec Główny od ruchu tranzytowego. Wśród innych rezultatów planów „Otto” i „Ostbau” wymienić trzeba nie tylko istotną modernizację infrastruktury technicznej całego węzła, ale i rozbudowę wielkiego kompleksu stacji towarowych w Płaszowie i w Prokocimiu wraz z osiedlem mieszkaniowym dla pracowników tego węzła.
W latach 1940–1943 Niemcy rozwinęli i zmodernizowali lotnisko Rakowice-Czyżyny, które od czerwca 1941 roku stanowiło jedną z najważniejszych baz Luftwaffe obsługujących front wschodni. W związku z tym zbudowano między innymi bardzo nowoczesny betonowy pas startowy o długości dwóch kilometrów oraz nowe drogi kołowania. Strategiczne znaczenie miała również sieć drogowa miasta. Jej modernizacja i rozbudowa miała w czasie wojny służyć trzem celom: militarnemu, sanitarnemu i estetyczno-propagandowemu. Dlatego oprócz porządkowania i brukowania ulic oraz placów w śródmieściu (między innymi przebudowa placu Dworcowego) Niemcy poprowadzili w Krakowie dwie nowe arterie tranzytowe. W 1943 roku otwarto wyprowadzającą na zachód Reichstrasse (dzisiaj ulica Królewska) jako oś nowej niemieckiej dzielnicy mieszkaniowej, a rok później zakończono budowę arterii łączącej Aleje Trzech Wieszczów z ulicą Wielicką (dzisiejsza aleja Krasińskiego oraz ulice Konopnickiej i Kamieńskiego).
Nie ulega wątpliwości, że „stołeczność” Krakowa w Generalnym Gubernatorstwie i prowadzona przez III Rzeszę wojna na wschodzie w istotny sposób przyczyniły się w latach 1940–1944 do rozbudowy i modernizacji krakowskiej infrastruktury komunikacyjnej.
Rozmach i zadęcie planów Franka przełożyły się na niemal czterokrotne powiększenie obszaru miasta, do ponad 165 kilometrów kwadratowych. 1 czerwca 1941 roku z inicjatywy Hansa Franka do jego „globalnej stolicy” przyłączono 28 gromad i dwie gminy wiejskie, zwiększając liczbę mieszkańców Krakowa o 72 tysiące, do poziomu 320 tysięcy osób. Było to w dotychczasowej historii miasta największe poszerzenie jego granic, a co charakterystyczne, decyzja okupacyjnych władz niemieckich została po wojnie podtrzymana. Operację tę trzeba zatem zapisać po stronie aktywów, które III Rzesza pozostawiła w dawnej stolicy Polski.
W pierwszej fazie okupacji Niemcy kończyli lub kontynuowali w Krakowie budowę kilku znajdujących się w 1939 roku w stanie surowym monumentalnych gmachów, wśród nich Miejskiej Hali Targowej przy alei Daszyńskiego, Państwowego Banku Rolnego przy ulicy Dunajewskiego (przy okazji obniżono ów „drapacz chmur” o kilka pięter) i Muzeum Narodowego, zgodnie z poleceniem Franka zaadaptowanego na potrzeby kasyna miejskiego. Niektóre obiekty użyteczności publicznej, które zaczęto wznosić przed 1939 rokiem, w czasie wojny wielokrotnie przeprojektowywano, dostosowując je do nowych funkcji publicznych. Pouczająca jest w tej kwestii historia budowanego od 1938 roku Instytutu Balneologicznego przy alei Focha 33. Od 1940 roku wykonywano projekty i prace adaptacyjne w celu urządzenia w miejscu Instytutu hotelu miejskiego, by ostatecznie w 1942 roku zdecydować o przeznaczeniu budynku na potrzeby biurowe określanego mianem „Verwaltungsgebäude der Werke des Generalgouvernements A.G. (Budynku Administracyjnego Zakładów Generalnego Gubernatorstwa S.A.)” oraz Ost-Energie S.A. w Krakowie. Kolejne wersje projektów wykonywał Józef Gałęzowski, autor przedwojennej koncepcji siedziby Instytutu. Gałęzowski – do 1939 roku profesor architektury na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i jej dwukrotny rektor – był absolwentem Politechniki w Dreźnie. W czasie okupacji hitlerowskiej działał w konspiracyjnym Komitecie Odbudowy Zamku Wawelskiego, wykonując równocześnie na zlecenia Niemców projekty architektoniczne (także na potrzeby Rittera!). Warto przy tej okazji wspomnieć, że zatrudnianie przez niemieckich okupantów wybitnych polskich architektów, wśród nich Adolfa Szyszko-Bohusza, Józefa Gałęzowskiego czy Zbigniewa Kupca, do poważnych zadań projektowych podejmowanych w Krakowie wynikało z bardzo różnych powodów. Jednym z nich był uderzający brak zdolnych niemieckich architektów gotowych zrealizować wizje Franka.
Jak więc ocenić wkład Tysiącletniej Rzeszy w kształtowanie krajobrazu kulturowego Krakowa w czasie 1961 dni jego wymuszonej stołeczności? Gdy miasto było w tym czasie poddane brutalnemu terrorowi, a jego szacowne mury stały się ofiarą bezprzykładnej próby wydziedziczenia. Odpowiedź nie jest oczywista, a pozostawiony przez Niemców w Krakowie zasób budowlany bardzo niejednorodny. Co charakterystyczne, zdecydowana większość produkcji architektonicznej III Rzeszy „wtopiła się” w przestrzeń miasta i nie budzi emocji. Dotyczy to przede wszystkim architektury mieszkaniowej. W październiku 1940 roku starosta miejski Schmidt szacował, że w Krakowie wznoszono wówczas 65 budynków zawierających 300 mieszkań. Planowano kolejne 180 budynków, a zatem – 1000 kolejnych mieszkań. Wojna na wschodzie szybko zweryfikowała te plany. W latach 1941–1944 na terenie Krakowa wybudowano ostatecznie obiekty mieszkalne – przeznaczone do wyłącznego użytku ludności niemieckiej – o łącznej kubaturze 296 tysięcy metrów sześciennych.
Charakterystyczna zabudowa niemieckiej dzielnicy mieszkaniowej przy Reichstrasse (obecnie ulica Królewska), fot. Krzysztof Lis
Wizytówką III Rzeszy w Krakowie miała się stać przede wszystkim nowa dzielnica mieszkaniowa nur für Deutsche (tylko dla Niemców) o kubaturze około 260 tysięcy metrów sześciennych. Została ona specjalnie zaprojektowana na potrzeby napływających z Rzeszy niemieckich funkcjonariuszy i personelu administracyjnego. Zlokalizowano ją w zachodniej części miasta w pobliżu siedziby rządu oraz innych instytucji Generalnego Gubernatorstwa usytuowanych przy reprezentacyjnych Alejach Trzech Wieszczów. Osią niemieckiej dzielnicy mieszkaniowej stała się nowo otwarta magistrala Reichstrasse (obecnie ulica Królewska). W ten sposób na grunt krakowski przeszczepiano, w myśl obowiązującej w Niemczech hitlerowskich zasady Licht und Luft („światło i powietrze”), typowe dla III Rzeszy wzorce architektury mieszkaniowej. Krakowską dzielnicę nur für Deutsche tworzył zespół 65 trzy-, cztero- i pięciokondygnacyjnych bloków nakrytych czterospadowymi dachami ceramicznymi, o charakterystycznych, białych obramieniach okiennych. Budynki zostały od siebie oddzielone szerokimi pasami zieleni, na których zlokalizowano schrony przeciwlotnicze. Całość założenia ma charakter otwarty. Przy budowie krakowskiej Reichstrasse zastosowano nowatorskie rozwiązania. Przez cały okres międzywojenny podstawową formą budownictwa mieszkaniowego w Krakowie pozostawała kamienica, dominująca w latach trzydziestych w krajobrazie nowych dzielnic. Dotychczasowa zwarta zabudowa, oparta na module ściśle podporządkowanym tradycyjnej zasadzie placu i ulicy, została przy Reichstrasse zastąpiona zabudową mieszkaniową skierowaną w głąb działek. W rezultacie uzyskano duże zielone dziedzińce i nieciągłą linię zabudowy wzdłuż ulicy. Był to przełom w historii urbanistyki i architektury Krakowa. A autorami tego przełomu – projektantami i wykonawcami niemieckiej dzielnicy mieszkaniowej nur für Deutsche – byli Polacy!
Budowa arkad w kamienicy przy ul. Krakowskiej, 1941 r., fot. Theuergarten Ewald
Prace projektowe nad niemiecką dzielnicą mieszkaniową rozpoczęto w połowie 1940 roku w Miejskim Urzędzie Budowlanym (Stadtbauamt) kierowanym przez architekta Georga Stahla, a realizację założenia ukończono tuż po wojnie. Głównym projektantem zespołu mieszkaniowego przy Reichstrasse był Zbigniew Kupiec, a współpracowali z nim Zbigniew Olszakowski, Tadeusz Futasewicz oraz Prot Komornicki. Wszystkie obiekty zostały wybudowane przez krakowskie przedsiębiorstwa budowlane, między innymi przez Tadeusza Tombińskiego oraz firmę Żeleński i Pogany. Prace nadzorował niemiecki inżynier Weber. Początki dzielnicy mieszkaniowej przy dzisiejszej ulicy Królewskiej w latach 1940–1946 dobrze ilustrują realia powstawania niemieckiej architektury w stolicy Generalnego Gubernatorstwa. Dawna dzielnica nur für Deutsche jest dzisiaj jednym z najatrakcyjniejszych rejonów mieszkaniowych Krakowa i w żadnym stopniu nie stanowi dla mieszkańców dziedzictwa kłopotliwego. Nie jest to wcale przykład odosobniony. Większość zrealizowanego w latach 1940–1945 dorobku budowlanego III Rzeszy wtopiła się bowiem w tkankę urbanistyczną miasta. Uwaga ta dotyczy na przykład akcji porządkowania urbanistycznego Krakowa energicznie prowadzonej przez Miejski Urząd Budowlany pod kierunkiem architekta Georga Stahla. Prace te doprowadziły między innymi do oczyszczenia otoczenia Wzgórza Wawelskiego, otwarcia widoku z ulicy Krakowskiej na kościół Bożego Ciała oraz przebicia arkadowych podcieni w domach przy ulicach Grodzkiej, Krakowskiej i w kościele św. Idziego. Przeprowadzone przez Stahla „korekty” stanowią dzisiaj integralny element zabytkowego śródmieścia Krakowa wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zdarzało się jednak, że były kontestowane przez współczesnych krakowian.
Arkady przy ul. Krakowskiej – stan obecny, fot. Krzysztof Lis
Dom „Feniksa” przy Rynku Głównym 41 – stan obecny, fot. Krzysztof Lis
Nie pretendując do inwentaryzacji całego architektonicznego dziedzictwa Generalnego Gubernatorstwa, które powstało w Krakowie w latach 1939–1945, należy zauważyć, że hitlerowskie wizje i monarsze ambicje Franka nie pozostawiły zbyt wielu trwałych śladów obecności III Rzeszy w mieście. Tylko nieliczne budowle z tamtej epoki są lub mogą być przedmiotem dyskusji. Jeśli jednak uznać za Johnem E. Tunbridge’em i Gregorym Ashworthem, że każde dziedzictwo z zasady jest tematem debaty i kontrowersji, to mamy dziś w Krakowie kilka intrygujących przykładów dziedzictwa kłopotliwego (dissonant heritage), pozostawionego przez niemiecką III Rzeszę. Reprezentują one przede wszystkim szeroką gamę konfliktów pamięci i niepamięci. W byłej stolicy Generalnego Gubernatorstwa jest ona ciągle rozpięta pomiędzy terenem hitlerowskiego Zwangsarbeitslager Plaszow a kancelarią Hansa Franka na Wawelu.
Model przebudowy domu „Feniksa” wg projektu Georga Stahla, 1941 r., źródło: nac.gov.pl, sygn. 2-7294
Szczególnym przypadkiem niepamięci związanym z architektonicznymi kreacjami generalnego gubernatora jest reprezentacyjny budynek Feniksa przy Rynku Głównym 41. Jego twórca Adolf Szyszko-Bohusz odważnie zaproponował nowoczesną bryłę luksusowego domu czynszowego, który miał spełnić funkcję swoistego Looshaus – awangardowej prowokacji – przy krakowskim Rynku. Projekt i jego realizacja w latach 1928–1932 stały się w Krakowie przedmiotem dyskusji i kontrowersji. Nie ulega jednak wątpliwości, że Szyszko-Bohusz stworzył dzieło wybitne. Dom pod Kominami – jak nazywano ten budynek w mieście – stał się jedną z pierwszych architektonicznych ofiar narodowego socjalizmu w Krakowie. Usytuowany w najbardziej prestiżowym miejscu, przy Adolf Hitler-Platz, prowokował Niemców swoją ostentacyjnie nowoczesną formą. Szybko został więc przez nich uznany za przykład „zwyrodniałej architektury żydowskiej”. Prowadzona przez Georga Stahla latem 1941 roku przebudowa elewacji frontowej Feniksa stała się znakomitą okazją do propagowania w Krakowie architektury zgodnej z hitlerowską „nauką narodowo-polityczną”. Operacja ta stała się też pretekstem do antysemickiej retoryki i kampanii przeciw architekturze modernizmu prowadzonej w lokalnej prasie gadzinowej. Entarteter Bau Szyszko-Bohusza została ostatecznie „obklejona” od strony Rynku klasycyzującymi pilastrami, a kominowa attyka zniknęła przykryta mansardowym dachem w duchu volkistowskim. Dziś fasada Feniksa od strony Rynku to zaledwie marna scenografia z czasów III Rzeszy, degradująca wartość artystyczną pomnika awangardy krakowskiej II Rzeczypospolitej.
Dom „Feniksa” przy Rynku Głównym 41 projektu Adolfa Szyszko-Bohusza, stan sprzed 1939 r., fot. Bronisław Pindelski, „Ilustrowany Kurier Codzienny”
Najbardziej czytelnym pomnikiem architektury III Rzeszy w Krakowie pozostaje natomiast tak zwany Schloss Wartenberg wzniesiony w latach 1942–1943 w Przegorzałach na terenie przedwojennej posiadłości Szyszko-Bohusza. Otto von Wächter, pełniący od września 1939 roku funkcję gubernatora dystryktu krakowskiego, zagarnął najpierw na swoje prywatne potrzeby malowniczą willę-basztę Szyszko-Bohusza zwaną Odyniec. Już jednak w 1941 roku w sąsiedztwie Odyńca przystąpiono do projektowania nowej letniej rezydencji gubernatora Wächtera wzorowanej na zamkach nad Renem. Plany monumentalnego gmachu efektownie zlokalizowanego na jurajskiej skale ponad doliną Wisły wykonał, zmuszony przez Wächtera, sam Szyszko-Bohusz. O ironio, krakowski architekt powtórzył w Przegorzałach rzut Zamku Prezydenta RP w Wiśle, który zaprojektował na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych dla Ignacego Mościckiego. W volkistowski kostium bryłę Schloss Wartenberg „ubrało” dwóch austriackich architektów: Richard Pfob i Hans Petermair. Sama idea wzniesienia pomyślanej z takim rozmachem letniej rezydencji stanowi dowód na rozpasanie hitlerowskich dygnitarzy oddelegowanych do Generalnego Gubernatorstwa. Pochodzący z Wiednia Wächter nie krył swoich nieposkromionych ambicji. Gdy w lutym 1942 roku objął stanowisko gubernatora dystryktu Galizien i przeniósł się do Lwowa, Frank zmuszony był do doprowadzenia rozpoczętej już wówczas kłopotliwej inwestycji do końca. W listopadzie 1943 roku – w czasie wizyty Heinricha Himmlera w Krakowie – oficjalnie przekazał komisarzowi Rzeszy ukończony Schloss Wartenberg, który miał odtąd pełnić funkcję sanatorium dla esesmanów. Użytkowana dzisiaj przez popularną restaurację U Ziyada rezydencja jednego z największych zbrodniarzy hitlerowskich działających na terenie Generalnego Gubernatorstwa pozostaje swoistą atrakcją. Złowroga pamięć o Otto von Wächterze i Heinrichu Himmlerze została wymazana przez specjały kulinarne kurdyjskiej kuchni i spektakularny widok na dolinę Wisły.
Budowa „Schloss Wartenberg” w Przegorzałach, 1942 r., fot. Ewald Theuergarten, źródło: nac.gov.pl, sygn. 2-8646a
„Schloss Wartenberg” w Przegorzałach, stan współczesny, fot. Krzysztof Lis
Najbardziej intrygującym przykładem kłopotliwego dziedzictwa III Rzeszy w Krakowie pozostaje Wawel. Zwłaszcza dominujący w pejzażu Wzgórza Wawelskiego budynek numer 5 – owoc dyskusji i studiów projektowych, którego ogólną koncepcję w marcu 1941 roku zatwierdził osobiście Hans Frank.
Widok z lotu ptaka na budynki Kuchni Królewskich wraz ze stajniami królewskimi i budynkiem Zarządu Zamku na Wawelu, lata 20. XX w., źródło: http://www.nac.gov.pl
Przebudowa zachodniego skrzydła zamku na Wawelu na Kancelarię Generalnego Gubernatora, źródło: nac.gov.pl, sygn. 2-2785
Dawny budynek administracyjny Kancelarii Generalnego Gubernatora Hansa Franka na Wawelu (stan po przebudowie z lat 2006–2009), fot. Krzysztof Lis
Mimo stygmatu dziedzictwa niechcianego i politycznie niepoprawnej metryki urodzenia budynek numer 5 w formie budynku administracyjnego kancelarii (Verwaltungsgebäudes der Kanzlei Burg) przetrwał, jako wawelskie dziedzictwo III Rzeszy, w niezmienionym stanie zarówno okres PRL, jak i kilkanaście pierwszych lat III Rzeczypospolitej. Dopiero w latach 2006–2009 poddano kancelarię Hansa Franka spektakularnej przebudowie. Ten najnowszy rozdział „walki z niemczyzną” miał na celu „usunięcie chociaż w części piętna niemieckich poczynań na wzgórzu oraz poprawę architektury w tak ważnym i reprezentacyjnym miejscu”. Dziedzictwem kłopotliwym, a wręcz niechcianym (ungewolltes Erbe) okazały się tym razem między innymi długie kamienne balkony i wysokie drzwi Festsaal generalnego gubernatora. Volkistowskie wnętrza budynku numer 5 przetrwały natomiast nietknięte.
Ponad 60 lat po upadku III Rzeszy nie przewidziano już na Wawelu – szczególnym miejscu pamięci zbiorowej Polaków – miejsca dla Verwaltungsgebäudes der Kanzlei Burg. W opinii polskich konserwatorów królewskiej rezydencji architektoniczne dziedzictwo III Rzeszy nie pasowało do konstruowania narodowej pamięci o „świętej górze Polaków”. Było przedmiotem kontrowersji – zwłaszcza że miejsce tak ważne dla narodu jak Wawel konstytuuje naszą tożsamość. W ten sposób owo laboratorium polskiej pamięci zbiorowej stało się również w ostatnim czasie papierkiem lakmusowym naszego stosunku do dziedzictwa III Rzeszy. Czy jej materialne resztki pozostają w Krakowie dziedzictwem kłopotliwym i rzeczywiście winny być wymazywane z naszej pamięci?
Problem dotyczy dziś nie tylko nielicznych budowli architektury monumentalnej pozostawionej przez III Rzeszę w Krakowie, ale i historii Holokaustu. Szczególną rolę w naszej „grze w dziedzictwo” odgrywają bowiem miejsca pamięci. Składają się one zarówno z elementów materialnych, jak i niematerialnych, są bowiem długotrwałymi, utrzymującymi się przez pokolenia katalizatorami zbiorowej pamięci i tożsamości, które stanowią część społecznych, kulturowych i politycznych zwyczajów. Niemiecki obóz w Płaszowie (Konzentrationslager Plaszow bei Krakau), jeden z symboli Holokaustu, powstał w 1942 roku z rozkazu Heinricha Himmlera. Lokalizując obóz, sięgnięto po argument „wielkiego placu budowy”, którym miał się stać Kraków pod rządami Hansa Franka. Budowę obozu Niemcy traktowali jako specyficzny rodzaj robót prowadzonych w ramach akcji „rozwiązywania kwestii mieszkaniowej”. Centrum obozowe zostało z premedytacją zlokalizowane na terenie dwóch cmentarzy żydowskich. Przeznaczony pierwotnie dla Żydów, jako przedłużenie krakowskiego getta, kompleks baraków w obozie płaszowskim był systematycznie powiększany. Roboty wykonywały polskie firmy budowlane, a ich pracownicy zostali później więźniami obozu. W kwietniu 1944 roku więziono w nim 12 375 Polaków i 12 147 Żydów. W latach 1942–1945 przez obóz przeszło od 30 do 40 tysięcy osób. Przyjmuje się, że na terenie obozu KL Płaszów zamordowano od 8 do 10 tysięcy więźniów. Mimo podejmowanych po wojnie licznych prób upamiętnienia miejsca kaźni teren dawnego obozu pozostał nie tylko symbolem Holokaustu. Jest on dziś w Krakowie także symbolem „impasu pamięci” i braku skuteczności we właściwym zagospodarowaniu zachowanych 40 hektarów terenu poobozowego. Dziedzictwo, stanowiąc naszą pamięć, jest naszym codziennym wyborem i współtworzy naszą zbiorową tożsamość. Dotyczy to również dziedzictwa kłopotliwego i niechcianego, pozostawionego nad Wisłą przez III Rzeszę.